Skocz do zawartości

Koniec farm złota w Chinach


Ralliart

Recommended Posts

Oryginalny tekst Tutaj

Wymiana wirtualnego złota na prawdziwą gotówkę będzie karana na terenie Chin – całkiem odważna decyzja jak na kraj, w który żyje jakieś 80-85% wszystkich gold farmerów, więc wprowadzenie takiego prawa mocno uderzy w cały sektor. Rząd oficjalnie zakazał wymiany prawdziwych dóbr, na wirtualne. Nadal więc można handlować wirtualnym za wirtualne – tego prawo nie reguluje.

Podobno operacje wymiany wirtualnego złota na prawdziwe w Chinach przynosi prawie 150 milionów dolarów zysku rocznie. Władze ukręciły łeb całkiem prężnie rozwijającej się odnodze rynku – w poprzednim roku ta działka urosła aż o 20%!

Powodem wprowadzenia tego prawa jest zapewne brak narzędzi do kontroli tego procederu, co w takim państwie jak Chiny jest nielichym problemem dla władz. Skoro nie da się nad tym skutecznie zapanować, to lepiej wyciąć chwasta. No i tak właśnie zrobili.

Co to oznacza dla graczy? Przede wszystkim dużo wyższe ceny złota z gier MMO w sieci – skoro ostanie się tylko 1/5 rynku, to wskaźnik wymiany skoczy niemiłosiernie wzwyż. Jeżeli sami mieliście kiedyś ochotę na wskoczenie w taki biznes, to lepszy moment się później nie trafi

Pojechali po całości... nie ma to jak totalitarny system u władzy - jedyna słuszna opcja i do widzenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Ale o co chodzi? Przecież to w Chinach popularne, a już na pewno nie takie nagłe i narawane - o likwidacji gold farmerów mówiło się w tamtym roku - wreszcie wprowadzili to co obiecywali.

Autor dramatyzuje - jeżeli jest spora wymiana, to dotyczy ona głównie gier typowo "chińskich", tj. robionych na tych ich beznadziejnych silnikach graficznych.

A co z USA? Tam też jest sporo gold farmerów WoWowych.

Btw, nam Polakom skok ceny nie grozi i parę milionów w Archlordzie będzie można kupić za...grosze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Chiny z zazdrością patrzą na rozwój wydarzeń w pewnej wspólnocie zwanej europejską. Próby dzielenia Internetu, monitoring sieci, Traktat Lizboński... Żeby nie być gorszymi wpadli na pomysł prawnego zabronienia sprzedaży przedmiotów z gier internetowych za prawdziwe pieniądze. Mądre głowy wyliczyły, że niekontrolowany przez skarbówkę szmal płynie całkiem szeroką rzeką. A to już jest nie do pomyślenia w tym wolnym kraju.

Serwis tencent.com posiada zrzeszonych prawie ćwierć miliarda użytkowników, z czego ponad 400 tysięcy to osoby (lub konta), które służą głównie dla farmingu. Jeżeli by w to uwierzyć (że tak mało osób boci), to i tak daje nam ładny obraz tego, że Chińczycy mają głowę na karku i potrafią kombinować. Ja jestem za farmingiem, zawsze byłem i będę. Dlaczego? Bo dzięki temu mogłem płacić za złoto lub itemki w Tibii a teraz w Archlordzie. Praktycznie za darmo dostaję fortunę nie do wydania. Fortunę, na którą musiałbym pracować (czyli grać) ponad kwartał. A tak 5 minut i jest już po krzyku.

Wracając do Chin należy pamiętać, że jeżeli w tylko jednym serwisie zrzeszającym graczy internetowych jest prawie ćwierć miliarda ludzi to handel przedmiotami, postaciami, złotem czy usługami (power leveling, zabójstwa [wysyłanie na rooka - moje ulubione], dropienie, ...) musi być niezły.

Czy władze Chin mogą podjąć inną decyzję? Oczywiście - zawsze jest inna możliwość, choćby opodatkować każdą transakcję. Naturalnie super drogie przedmioty nagle kosztowałyby 1 golda, lub "po postu" wypadałyby na glebę i komuś w tym czasie również "przypadkiem" wypadłoby kilka miliardów ;). Ale większość osób i tak by kładła na to laskę, z prostej przyczyny: bo tak.

Gdy jednak wejdzie takie prawo to Blizzard dostanie po gaciach. Skończy się kupowanie za kilka dolców setek milionów złota, za które kupimy w grze porządnego seta.

Szkoda, że władze podcinają gałąź na której sami siedzą, czyli kolejne źródło dochodu dla fiskusa. No ale w końcu "oni wiedzą lepiej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...