Skocz do zawartości

Dema gier


Przem0l

Recommended Posts

"Podczas gdy gracze uważają, że darmowe dema gier powinny być czymś oczywistym, wydawanym na porządku dziennym, nie wszyscy zgadzają się z tą opinią.

Przeciwnego zdania jest m.in. Cevat Yerli, szef studia Crytek, twórców Crysisa 2.

W rozmowie z serwisem Develop prezes Cryteka, Cevat Yerli, stwierdził, że darmowe dema to "drogi luksus", którego nie ma na przykład w branży filmowej.

"Gracze mogli cieszyć się tym darmowym luksusem przez tak długi czas, że nic dziwnego, iż narzekają, jeśli pojawiają się plany zmiany tego stanu rzeczy. Rzeczywistość jest jednak taka, że za jakiś czas może już nie być darmowych dem" - tłumaczy.

Jak jednak dodaje, decyzja o tym, czy otrzymamy darmową wersję demonstracyjną Crysisa 2 jeszcze nie zapadła.

"Ale niezależnie od tego, czy [Crysis 2] będzie miał demo, zastanawiam się nad tym, czy firmy muszą ich wydawać tak dużo? Myślę, że w przyszłości coraz więcej gier nie będzie posiadać dema, ponieważ ich produkcja staje się zbyt droga" - wyjaśnia Yerli.

Nie dziwi więc, że prezes Cryteka pochwalił nową, planowaną strategię Electronic Arts polegającą na publikowaniu płatnych, rozbudowanych dem swoich nadchodzących produkcji. Według Yerli'ego to genialny pomysł na dostarczenie graczom czegoś więcej, niż zwykłe demo, za niewielkie pieniądze. Prezes studia Crytek zdaje sobie jednak sprawę z tego, że inicjatywa EA nie jest na razie wśród graczy popularna. Jak twierdzi, zawsze, gdy jakiś wydawca próbuje udoskonalić branżę czymś wartościowym, ludzie myślą, że firmie zależy tylko i wyłącznie na kasie. Jednak często za takimi planami stoją dobre intencje i właściwie myślenie." interia.pl

Pamiętacie czasy, kiedy to wydawcy gier raczyli nas demami? Prawie każdy liczący się tytuł po prostu MUSIAŁ mieć demo lub shareware. Ta druga nazwa była nawet częściej używana. Kiedyś gry to były Produkcje, obecnie jest mało tytułów, które zasługują na to miano.

Nie będę traktował wszystkich tytułów ze wszystkich firm jedną miarą, ale potężne koncerny patrzą tylko na szmal. One już wiedzą co wydadzą za rok, dwa czy pięć. A to oznacza, że mają poważne plany i poważnie chcą je realizować. Mam na myśli to, że jeżeli cykl produkcyjny FIFY, Need  For Speeda, NBA, Call of Duty, C&C itp. "pewników" wymusza kolejną wersję co roku / dwa lata, to nie mogą to być arcydzieła. To nie może być coś w co będzie się grało latami, bo wtedy nie sprzedadzą się nowe wersje. Widzicie, koncerny podzieliły już rynek między sobą i policzyły szacunkowe zyski. Teraz tylko odcinają kupony.

Dlatego, jak czytam, że za przykład dobrodusznej firmy bierze się Electronics Arts, coś mnie lekko rusza. Nie wiem jaką firmę można uważać za bardziej nastawioną TYLKO na stały zysk. To jest jak wytwórnia filmowa.

Ciężko jest mówić, że jakość gier się obniża ot tak po prostu. Często po prostu jest tak, że fabuła, możliwości dane graczowi, silnik graficzny oraz SI jak i choćby długość grania nie są takie jakich oczekiwaliby gracze. A gracze to konsumenci czyli klienci i piraci. Zarówno o jednych jak i drugich należy dbać po to aby tych pierwszych było jak najwięcej a tych drugich jak najmniej. I to wcale nie metodą kija ale marchewki. Po zamknięciu mininova.org jak i wprowadzeniu DRMu odpuściłem sobie nowe gry. Wolę pograć w gry online i czasem zajrzeć do staroci. A to oznacza, ze EA Games nie dostanie ode mnie ani złotówki.

Wersja demo/shareware to taki trailer filmu. Więc skoro możemy obejrzeć urywki filmu to możemy też zagrać w urywek gry. Przez tyle lat przecież mogliśmy... pozwolę sobie wrzucić moje spostrzeżenia dotyczące KŁAMSTW wypowiedzianych przez szefa Cryeteka:

1. obcięcie pełnej gry do dema nie jest kosztem;

2. wypuszczenie dema/sh. nie powinno zmniejszyć zysków z GRY tak jak nie zmniejsza to zysków z PROGRAMÓW. Patrz choćby Adobe Photoshop i milion innych aplikacji closed source;

3. jeżeli gra jest gniotem, którego przechodzi się w 2-3 godziny, to nie dziwię się, że nie chcecie ich wypuszczać żeby nie przestraszyć graczy 5-10 minutowym demem.

4. kazanie sobie płacić za dema jest oznaką tego, że gra to gniot i że się nie sprzeda w tylu egzemplarzach jak ludzie zagrają w dema.

Pamiętacie główny powód twórców gier, dlaczego piractwo niszczy ten rynek? Bo ponoć po ściągnięciu i zagraniu nie zapłaci się tą pozycję, tak jak nie zapłaci się za obejrzany film. Film to co innego, do gry się wraca dość często, rozwija się postać w innym kierunku, podejmuje się inne decyzje, gra się w różne dodatki. Prawdą jest, że pirat nie czesto będzie skory do zapłacenia jak mu się dany produkt spodoba, ale po to właśnie kiedyś były dema.

Obecnie widać, że dema to też jest piractwo, przynajmniej w oczach twórców gier. Pamiętacie hasła reklamowe dotyczące Metro 2033? Miało to być coś jak STALKER czy FALLOUT 3 ale w nowej oprawie i głębszej fabule. Po recenzjach okazuje się, że nie ma różnicy między DirectX 9 a 11, fabuła jest maksymalnie liniowa, wszystko i wszyscy są maksymalnie zaskryptowani, nie ma rozwoju postaci, nie ma się wpływu na dialogi, których do tego wszystkiego jest za dużo. Nie mówię, że te 2 produkcje to było moje osobiste marzenie, ale dobrze się przy nich bawiłem. Szczególnie przy Stalkerze. Czytajac recki człowiek przekonuje się, że to jest arkadówka przeznaczona bardziej na konsole niż wycinka FPP z modelem RPG jak choćby Gothic, gdzie gracz wiedział po co łazi przez 2 tygodnie po lasach i pustyniach. Teraz dostajemy maksymalnie kilka godzin "rozrywki".

Ja nawet nie zagrałem z nieistniejące demo Metra a już wiem po recenzjach, że nie będę nawet szukał pirackiej kopii. Tak jak "nawet nie szukałem"  światowych hiciorów z ostatnich 2 lat. Powiem to tak: ściąganie tego crapu to dla mnie niepotrzebne lagi w strzelankach sieciowych. Po prostu nie warto.

Oni (EA Games i reszta) to wiedzą, więc nie będą wypuszczać darmowych dem tylko w najgorszym dla nich wypadku płatne, i to (pewnie) dość drogie dema. Rozumiem, że chcą w ten sposób nakłonić piratów do zakupienia dema za ułamek ceny pełnej wersji, ale to NIE JEST METODA MARCHEWKI. Nie dajcie się oszukać, dema to testery - takie jak w sklepach z pefumami. Czy za fiołkę, czyli "demo" kosmetyku też płacicie np. 20% ceny pełnej butelki? Nie sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Generalnie się z Tobą zgodzę jak zwykle - w końcu dema gier były "od zawsze" a wyprodukowanie dema poprzez pokazanie choćby jednego levelu z finalnej gry to żaden koszt. Płacić za nieco dłuższe dema? Wolne żarty - to już lepiej kupić od razu oryginał, w końcu jak zapłacę za demo to dopłacę do interesu? A może się mylę? Może demo to będzie dodatkowy poziom którego nie będzie w grze? Ostatnim demem w które grałem było FEAR 2 i samo demo przebiegało w lokalizacjach z gry, z nieco innym układem zadań i przeciwników, ale w końcu to nie problem napisać skrypt na tak naprawdę 30 minut?

Osobną kwestią jest oczywiście sama długość rozgrywki, bo możesz mieć rację, że w dobie gier gdzie główny wątek kończy się po 5 godzinach to żadna przyjemność zapłacić ponad 100 zł za tak krótką grę. Zawsze podobały mi się pod tym względem gry samochodowe i nie mam tu na myśli pseudo samochodówek spod znaku NFS, ale porządne i wymagające. Pamiętam pierwsze kontakty z Gran Turismo 2 - większość jej opcji odblokowałem dopiero po bez mała pół roku grania! Samo uzyskanie wszystkich niezbędnych licencji jest dziecinnie proste, ale zdanie ich na złoto, to już zupełnie inna bajka. Nie mówiąc już o nowszych produkcjach pokroju TOCA (serii race driver), DIRT czy też GRID gdzie przejście całej gry (czyli pełna kariera + indywidualne wyścigi + czasówki + eventy dodatkowe) to kilka miesięcy - mam wszystkie części TOCA i trochę się nad nimi męczyłem, ale dla własnej satysfakcji.

DEMA to nie kara dla producentów gier, ale pokazówka dla całej rzeszy graczy czy warto wydać kasę. I porównanie do darmowych wersji closed source jest jak najbardziej na miejscu. Mnie dziwi jeszcze jeden fakt - dlaczego wyskakują z takim pomysłami po największej akcji wersji demonstracyjnej w historii - myślę tu o M$ i jego akcji z Windowsem 7. Przecież po takim pokazie, że można słowa o końcu dem to prawi samobójstwo....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

No cóż, EA stara się tym sposobem "odzyskać" część strat wynikających z piractwa jak i pokazać światu jacy to oni nie są wspaniali, że wypuszczają (płatne) dema. LOL.

Też chciałem napisać o demie Windowsa 7, chociaż tutaj nie można tego nazwać demem - to jest TRIAL, gdzie można robić wszystko, tak samo jak VMWare Workstation 7. Po prostu miodzio, i tu też się z Tobą Ralliart zgodzę, że przy takich "okazach" mówienie o zbyt kosztownych luksusach jest skazywaniem się na pośmiewisko. Ale wiesz co? EA i inne duże firmy tak sobie przez te lata wychowały klientelę, że pójdzie grzecznie do sklepów po dema i będzie żyć szczęśliwie w nieświadomości, że jeszcze 10-15 lat temu darmowe triale, shareware i dema GIER były codziennością. Po prostu codziennością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Istnieje jeszcze inna, całkiem realna wersja dlaczego dema gier mają być płatne - teraz większość ludzi, żeby sprawdzić ściąga z nielegalnych źródeł daną produkcję i ją "testuje". Zwykle potem nie trzeba oryginała, bo fabuła się przecież niczym nie różni.

Mimo wszystko - poluje się na grę a nie na demo - toteż te drugie powinny zostać w obiegu, może nawet warto zmienić do nich podejście. Chociaż spójrzmy prawdzie w oczy - ilu z nas teraz instaluje dema i je testuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Chociaż spójrzmy prawdzie w oczy - ilu z nas teraz instaluje dema i je testuje?

Kurde Rogal... gdzieś Ty się podziewał jak pisaliśmy z Ralliartem swoje wypociny... że też sami na to nie wpadliśmy.

Wyobraź sobie, że skoro ZA DARMO nikt nie ściąga dem to kto będzie za nie płacił? O lol - mówię poważnie (nie śmieję się z twojej wypowiedzi) bo to jest SENS dem: jak za darmo nie schodzą to za forse ... może być tylko gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

I o to właśnie chodzi - tak z ciekawości zapytałem kolegi na gg, czy gdyby miał wolne środki na jakąś produkcję, a producent udostępniałby dopiero co tworzoną i testowaną grę, w wersji exclusive demo, to czy wydałby na to demo pieniądze? Odpowiedź była bardzo lakoniczna:

Nie. Poczekałbym aż pełna wejdzie na jakiś torrent :)

EA przez zabezpieczenia nie ma szans zarobić na demach - ale Blizzard? Owszem. Demo Diablo 3, z możliwością pogrania w pierwszym akcie, wszystkimi postaciami (a być może jakiś okrojony multiplayer do tego) zejdzie jak świeże bułeczki. A w gratisie zapewni miejsce w Top 10 najlepiej sprzedających się przedpremierowo produkcji.

Eh, mam coraz gorsze przeczucie, że rynek gier idzie na dno jak Tytanic...

Ale to dla Blizza wszystkie kokosy, bo EA się zepsuło - widać nieodpowiedni ludzie są u władzy i zbytnio maczają swoje palce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...