Skocz do zawartości

Przem0l

Administrators
  • Zawartość

    1831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Przem0l

  1. Rogal!!! OMG!!! Mówiłeś, że mamy założyć konta na NOWYM serwerze (tym pierwszym). To założyliśmy na nowym i pierwszym, ale nie mówiłeś, że pierwszym w hierarchii powstania. My zrozumieliśmy, że na pierwszym od góry . Ja swojego konta nie będę ruszać bo mam 37 level (Kasjo chyba 26).
  2. Bo tak to się robi Rogal, tylko expienie. Przy okazji - mówiłeś o botach. Ja bociłem płacąc za PACC w Tibii i mnie nie zbanowali. Bot śmigał wieczorem do rana i w ciągu dnia, a ja grałem tylko kilka godzin dziennie. Nie ma zmiłuj, skoro są itemy jak ucieczka z pola bitwy W TRAKCIE bitwy (do zakupienia za hajs) i to jest FAIR to fair jest też bocenie. Mi szkoda konta, poza tym mam neta w UPC a tam jest stałe (wewnętrzne ale stałe) IP, więc jak dostanę bana na IP to będzie dupa.
  3. Wasze expowiska? Niektórzy (jak takie Gosie ) proponują jaskinie. Jaka szkoda, że ta gra ma pewną wadę postacie są znacznie większe niż to wynika z ich widoku. Przez to często (co kilka sekund) blokujemy się, a co to oznacza tego nie muszę chyba tłumaczyć . Czasami blokujemy się na amen co jest bardzo irytujące. Ja trzaskam się na otartych lokacjach. Biorę tyle ile uda mi się zebrać drzewców bądź misiów (38 i 39 lev) i je tłukę trzema AoE. Exp leci aż miło , szkoda tylko, że nic poza tym . Niby te itemy są lepsze niż jakbym tłukł 32 poziomowe pająki, ale wypadają rzadziej, więc na jedno wychodzi. Nie irytuje Was walka za 1 EXP? Rozumiem, że jak leje się dużo słabsze jednostki to możemy być "karani" takimi bonusami, ale gdy rzucamy się na prawdziwych pakerów to także twórcy gry częstują nas 1 punktem doświadczenia . A szkoda, bo będąc na 35 poziomie chętnie lałem (po drodze do Kasjo) 43-46 poziomowe ludki. Oczywiście dla loota, bo przecież nie dla expa .
  4. Też nie lubię być zmuszany dlatego jak zobaczyłem 5,99 zł za 100 milionów to się nie zastanawiałem. Bez jaj, gdyby w CA było podobnie to bym nawet do Archlorda nie zajrzał. A tak grać aby uzbierać ekwipunek (jako nie główny ale jedyny cel gry) to mnie nie bawi, tak samo jak nie bawi mnie granie z kiepskim ekwipunkiem. BTW: Ktoś zaznaczył opcję przedostatnią... ciekawe .
  5. Wszystko fajnie ale ja nie widzę żadnego linku ani u Ciebie ani u nikogo kto wkleja tak jak Ty. Dopiero jak dam "modyfikuj" to coś się pojawia... no ale co tam . Jeśli chodzi o skecz o Polakach to daję mu 10/10. Co prawda to prawda . Oczywiście trzeba obejrzeć to do końca, tu jest druga część filmu: http://www.youtube.com/watch?v=Ym99XHfbVEw&feature=related
  6. Jak w temacie. Sporo osób uważa, że jak jest napisane na banerze właściciela gry 100% FREE, to nic nie zapłacą. Jak zwykle w takich wypadkach kłaniają się podstawy ekonomii. Stworzenie rozbudowanej gry wymaga sztabu specjalistów, czasu, technologii oraz podjęcia ryzyka czy to się sprzeda. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy: tworząc rozrywkę elektroniczną ktoś chciał zarobić. Zainwestował spore pieniądze i ma zamiar wyjąć jeszcze większe. To jest oczywiste. Równie dobrze mógł założyć mleczarnię czy firmę telemarketingową. Postawił jednak na czerpanie zysków z e-gamingu. Jak wiadomo przyjemność z dokuczania innym jest cechą wrodzoną. Niewinny pstryczek w nos lub podłożenie nogi jest bezcenne, jednak stanowczo więcej przyjemności daje tropienie ofiar z szałem w oczach w celu dostąpienia Unbelievable! (kill). Kto grał w Combat Arms Europe ten wie jaka to przyjemność. Grając w Unreal Tournament czy w Quake 3 Arena też jesteśmy motywowani do zagęszczania ruchów podczas zabijania. Jedno jest pewne: lubimy i chcemy fragować wszystko co krwawi. Nawet jeśli nie stanowi dla nas zagrożenia bo stoi odwrócony plecami lub kampi (i nas nie widzi z powodu niskiego fova) - jeśli my go nie zabijemy to zrobi to kto inny, więc jeśli nie robimy tego z wyższych pobudek to chociaż dla kasy i expa. I tutaj powstaje pytanie: czy gramy dla wirtualnej kasy i expa czy dla przyjemności? Jeżeli siadamy do kompa aby czerpać przyjemność to żmudne "zarabianie" na podstawowy outfit jest tego przeciwieństwem. Gra szybko się nudzi i szukamy czegoś innego. Jak mamy szczęście to trafiamy na coś lepszego, ale mija nieco czasu i sytuacja zaczyna się powtarzać. I wtedy dochodzimy do wniosku, że twórcy gry robią to specjalnie. Specjalnie obrzydzają nam darmowe granie. Specjalnie wtrąciłem słowo "darmowe". Jeżeli rozmarzyliście się wspominając swoje wypasione postacie w swoich wirtualnych światach to teraz wróćcie do tego o czym pisałem na początku: stworzenie, udostępnienie, utrzymanie i rozwój Waszej rozrywki kosztuje. Ktoś poniósł i wciąż ponosi z tego tytułu koszty. Ten ktoś musi na to zarobić i jeszcze wyjść na plus. Ktoś musi więc za to zapłacić. Ten koszt można rozłożyć na małą ilość osób utrzymując grę "za darmo". Twórcy nie pobierają żadnych opłat od gracza udostępniając mu podstawową rozrywkę. Wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że twórcy dzielą graczy na tych lepszych i gorszych. Dopóki gracie za free to rozwój postaci jest jakby zbyt powolny. Wasza postać nie może mieć niektórych przedmiotów (ogólnie), nie może dostać się w niektóre miejsca, nie może uciekać z bitwy ani nie ma pewnych właściwości. Oraz nie stać jej na nic innego jak na szmelc. Jest to zrobione specjalnie żeby zapłacić. Bo jak się zapłaci to świat super broni, expowisk aż do przesady wypchanych przeciwnikami czy powerlevelingu staje przed nami otworem. Nie ma opcji pośrednich. Aby gra zdobyła rozgłos musi być dobra. Nie tylko dla portfela właściciela ale także dla gracza - musi mu chociaż rekompensować stracony czas. Tak utrzymywana gra ("ogólnie" za darmo) wychodzi nieekonomicznie dla osób chcących "mieć lepiej". Oni płacą nie tylko za siebie ale i za wszystkich innych, którzy nie płacą. I wtedy za 2 karabinki płacimy 120 zł miesięcznie. Za obiór, granaty i lepsze pozostałe wyposażenie kolejne 120 zł i robi się ćwierć tysiąca, które idzie na zabugowaną i lagującą grę jaką jest Combat Arms. Do tego dochodzi kwestia zdobywania wirtualnego szmalu. Można na niego zarabiać, jak również można go kupić. Gdy producent w ataku chciwości tak skonstruował grę żeby gracze nie mogli wymieniać się przedmiotami to pozostaje nam tylko słono płacić. Płacić i płakać, lub biegać z dziadostwem i umierać. Oczywiście CA się kłania. Sam chciałem kupować od Nexona wirtualne dobrotki, ale dałem się skusić na produkt Codemasters. Wyrzynanie mieczem trolli, pająków czy smoków zawsze było, jest i będzie czymś do czego będzie się miło wracało. Ta gra jest także "darmowa" dla gorszych graczy. Ci lepsi (w/g CM) mogą nabyć choćby eliksirki ucieczki podczas walki, co oznacza, że jak ktoś płaci to jest potencjalnym PK. Zacznie a jak zobaczy, że robi się nieciekawie to ucieknie. Dlaczego zachwalam tą grę? Otóż nie zachwalam samej gry ale zasady jakie ustalił producent. W tym przypadku producent nie zabronił handlu, więc gracze mogą wymieniać się wszystkim pomiędzy sobą. Dlaczego ta różnica jest aż tak wielka? Za 60k (postać z pancerzem + 50k) w Combat Arms możemy kupić dość sporo. Nie dość, że starczy nam na kilka broni to jeszcze możemy spróbować szczęścia nabywając skrzynki. Oczywiście po miesiącu nie zostanie nam nic więc wypadałoby zakupić kolejne 60k. Cena? 60 zł... Z 100m (10 GP) w Archlordzie możemy również kupić sporo. Pomijając optymistów sprzedających najgorsze apteczki za 99,9m nabyta kasa starczy nam na podobny okres jak w CA. Jaka jest różnica pomiędzy zamkniętym a otwartym rynkiem? Otóż na otwartym rynku za to samo zapłacimy ... 5 zł i 99 groszy oczywiście na allegro. Tak, 2 piwa. Konkurencja robi swoje i tego boja się niektórzy producenci gier. Wyśmiewana przez niektórych Tibia to to samo co CA, Archlord, WoW czy 100 podobnych gier. Tłuczenie wroga za szmal. W Tibii można grać za darmo, ale po pewnym czasie dochodzimy do wniosku, że to jest po prostu nieopłacalne. Lepiej jest zapłacić i tutaj następuje kolejna zmiana: mamy abonament i otwarty rynek. Płacąc za PACC mamy wszystko odblokowane i wystarczy "tylko" wbić odpowiedni poziom aby móc pokazać FACCom "jak się gra". Expienie bądź peczenie PACCem to przyjemność. Miałem i miło wspominam ten moment (kiedy przeszedłem na nową jakość rozgrywki). Od tej pory nie było lepszego ode mnie (poza levelem), bo to wszystko co mieli inni jak też mogłem mieć. Zupełnie inną strategię przyjął Blizzard wydając World of Warcraft. Nie ma darmochy ale dzięki temu jakość rozgrywki jest na maksymalnym poziomie. Sęk w tym, że "trzeba" płacić. Nie ma lekko. Ja wybieram opcję niski abonament + wolny rynek. Powiedzmy, że zaczyna się za darmo ale tak grać można tylko przez 15. Potem konto jest mrożone a jak się nie zapłaci w terminie kolejnych 15 dni to konto jest kasowane. Dzięki temu, że wszyscy płacą za grę to wszyscy płacą mało. Poza tym jest mało noobów, którzy tylko zamulają serwery, za obsługę których płacą wysokie kwoty posiadacze fajnych przedmiotów (kupionych od producenta) oraz ci nieszczęśnicy, którzy weszli im w drogę. Jakby wprowadzono wolny rynek i abonament w CA w wysokości powiedzmy 2 euro miesięcznie to chętnie grałbym dalej. A tak to po prostu mi się nie chce. Nie chce mi się biegać z biednym ekwipunkiem i mieć dylemat czy zacząć od nowa i mieć wszystko zablokowane czy wydać 60 zł żeby mieć spokój na ... jeden miesiąc. Z dość ładnych gier można wymienić choćby Last Chaos. Mówiąc "otwarty rynek" mam na myśli "Operacja Allegro" . Szkoda tylko, że LChP jest "Poland" czyli dość mało osób gra... Całkowicie darmowe gry są biedne, nie tylko pod kątem grafiki ale i grywalności. Taki biznes nie utrzyma się z reklam bo kto je czyta? Rzekłbym nawet, że to oni muszą się reklamować żeby ktoś chciał w to zagrać więc nie wymagajmy od takiej produkcji szału .
  7. Właśnie wyłączyli serwer. Znając życie włączą go za 2h czyli o 18:00. Do dzieła rodacy!
  8. Najlepiej jest chyba zaczadzić pokój kadzidełkiem. Sami nie zaśniemy ale komary nie wlecą . A te dźwięki to ściema bo każdy telefon ma inną charakterystykę akustyczną więc te "pewne" 16k-20k Hz to bujda na resorach .
  9. Ja też zbudowałem postać na levelowanie a nie bicie graczy. Ale i tak nie jest źle . Rozumiem, że możesz hasać po lasach z kasjo bo macie taką samą rasę . Ja wahałem się pomiędzy tankiem (rycek) a killerem (ork) i jakoś wypadło na to drugie .
  10. To co, zakładamy gildię? Przy okazji wypadałoby żebyśmy się jakoś "widzieli" w grze: Jam jest Przemuch - Orc Berserker. Fajnie by było wspólnie męczyć jaskinie a może i jakieś questy.
  11. Dostajesz Reinforcement Potiony? A ile za quest? Tak na poważnie to nawet nie mów, bo "i tak będę robił swoje" . Żeby wykonać questy to trzeba się nachodzić i naładować skille w dziadostwa. Ja w ciągu 3 godzin zdobywam z 10 RP, z 20 runicznych kamlotów poziomu 2, z 20 zwykłych kamlotów, z 10 sztab srebra, z 10 piasku, z 10 Unique (bronie, armory... NIE wliczam skrzynek, które wyrzucam), oraz ok 1.000 large mana i life potions. Do tego szmalu z potworków i ze sprzedaży itemów (inne niż wymieniłem) czyli jakieś ... 0. A to dlatego bo kupuję Extra Large Life (450 golda za 1 sztukę). W ciągu godziny schodzi mi ich ok 200 sztuk do tego naprawiam ekwipunek. Jak sprzedaję wszystko co mi wpada to wynoszę ok. 3 milionów na godzinę expienia w jednym miejscu . Sprzedaję po niskich cenach żeby to schodziło. Jak będę bardzo potrzebował hajsu to kupię za 7,50 zł na allegro 100 milionów. I chyba tak zrobię, bo super rzeczy "kosztują".
  12. Questy SUX. Jak mam dostać kilka tysięcy EXP lub $$$ to ja wolę wyjść na świeżą trawkę i 4 ciosami zdobyć 15k expa, 10-15k $$$, 15 Large Health/Mana i jakieś dobrotki. A z 32 levelowych postaci wypadają takie lepsze rzeczy . Dlatego questy może są dobre ale dla "dzieci" . Ponoć w dungeonach jest więcej PK niż potworków więc leję na to. Mam 33 level i choć walę w combo za 1.000 to na PK potrzeba czegoś więcej. Po prostu Ty biegasz z tym co masz na sobie a oni choć być może na niższym poziomie to z bonusami od wysooookich pakerów (party). Po za tym ja ładuję w AoE a jak oni w silny atak na jeden cel to też moje szanse spadają. Powiem tak: tam gdzie expię są moje i niższe levele, i najwidoczniej nikomu się to nie opłaca.
  13. Co za cioty! Ja tu walczę z 15 pająkami na 32 poziomie (takie zielone) a mi tu wyskakuje napis "Connection to server has closed" i gra wychodzi do Windowsa. Po zalogowaniu się mój serwer jest CLOSED. Bez żadnego ostrzeżenia, bez napisu "Server is going down in 30 minutes", nic kur.... Pewnie mnie zaje... i znowu straciłem EXP, ale to pikuś bo przecież może mi wciąć postać (może się nie zapisać). WRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!
  14. Jak wrócę to dobiję 32 level w Archlordzie ... i później zapodam sobie tą grę. Normalnie Micz tak nakręcasz ludzi, że aż wstyd w to nie zagrać . Oczywiście pod jednym warunkiem: czy mam pełną dowolność w zakupie broni tak jak w CA czy jestem skazany na "komplety" jak w Battlefield2? Bo jak to drugie... to wbiję jeszcze dużo leveli w A i CA zanim pomyślę o tej grze .
  15. "Jak powiedziała Magdalena Kruaze z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, ok. godz. 4 nad ranem patrolujący ulice policjanci zauważyli jadący z dużą prędkością samochód osobowy marki BMW. Kierowca nie zareagował na wezwanie do zatrzymania się i zaczął uciekać. Po przejechaniu jednego z mostów na Odrze uciekającym udało się zgubić pościg. Policjanci kontynuowali jednak poszukiwania i po chwili zobaczyli zniszczone BMW, które uderzyło w drzewo. - Samochód się palił. Funkcjonariusze natychmiast przystąpili do gaszenia pojazdu i próbowali uratować trzy znajdujące się w nim osoby. Niestety ofiary zostały zakleszczone w samochodzie, a płomienie były na tyle silne, że nie udało się ich wyciągnąć - mówiła Kruaze. http://wiadomosci.onet.pl/2700,1993926,trzy_osoby_zginely_w_wypadku_po_policyjnym_poscigu_auto_w_ogniu,wydarzenie_lokalne.html Ile można czytać o wypadkach spowodowanych przez policyjny pościg? Czytać jak czytać, ale pisać? Otóż jest to ciekawy temat "na niedzielę", w sam raz przyciągający społeczeństwo przed ekrany monitorów przez co zwiększa się ilość unikalnych kliknięć i odwiedzin... ah ten system reklam. Duże portale w końcu nie dostają kasy z nieba. Wracając do tematu: czy uważacie, że Policja powinna ścigać szybko jadące pojazdy? Ja głosuję na TAK. Jak zwykle wylewne wytłumaczenie: Po co jest Policja to chyba wiecie, ma wyszukiwać i zwalczać raka, który toczy społeczeństwo. Kim jest bandyta? Czy trzeba biegać z obłędem w oczach i z siekierą w rękach po sklepie że stwarzać niebezpieczną sytuację? Czy może wystarczy grzecznie zapytać o oddanie telefonu w dobrą rękę trzymając nóż w drugiej? Otóż dużo czytelników portali wielotematycznych zdaje się zapominać, że bandytą jest osoba, która stwarza niebezpieczeństwo dla otoczenia swoim zachowaniem - nie ważne co robi, grunt, że efekt jego działania może być mało przyjemny dla otoczenia. A to działanie może być przeróżne, choćby nadmierne przekraczanie prędkości. Wydaje mi się, że "ogólnie wiadomo jest", że wynik starcia pieszy vs rozpędzona bryka najczęściej kończy się respawnem tego pierwszego (oczywiście jeżeli wierzy w reinkarnację). Taki Player Killier dostaje z miejsca Red Skulla uwidocznionego na masce lub szybie czym szybko starają się zainteresować Game Masterzy . Czy ktoś mi powie, że ja za dużo gram? . Nie róbmy jaj z pogrzebu, ale również zachowajmy pewien dystans i nie przesadzajmy z powagą. Prawda jest taka, że każdy z kierowców jest w posiadaniu auta, które poradzi sobie z przekroczeniem 50 km/h. To wiemy nawet nie zaglądając do manuala więc nie widzę potrzeby udowadniania tego na drodze. Nie twierdzę, że nie przekroczyłem nigdy prędkości ale też nie pochlebiam piractwu drogowemu. Pomijając kwestie prawne (bo stosowanie prawa jest "oczywistością") skupię się na "zdrowym rozsądku". Otóż sam nie lubię czekać aż przejadą wszyscy mistrzowie kierownicy żebym mógł łaskawie przejsć przez ulicę. Tak samo niezbyt podoba mi się wizja dreptania do świateł i czekania aż zapali się zielone światło tylko po to żeby się cofnąć kawał drogi bo szedłem przez ulicę do kiosku. Zielone dla mnie oznacza czerwone dla kierujących, co z drugiej strony ich nie bawi. Prawda jest taka, że należy patrzeć z oczu obu stron "konfliktu". Jak ja prowadzę to zwalniam przed światłami na widok pieszych biegnących do guzika, bo wiem, że albo światło się zmieni w ciągu 3 sekund, albo oni wbiegną po sekundzie myśląc, że ja już mam czerwone. Z punktu siedzenia kierowcy światła co kilometr (a w centrum częściej) to hardcore. Z drugiej strony, jak będę miał dzieci i żonę to gdy tylko ktoś zaczepi mnie z petycją o zagęszczeniu świateł, bez wahania dam głos na TAK. Bezpieczeństwo mojej rodziny jest dla mnie ważniejsze niż to czy pan w niebieskim lub pani w zielonym aucie dojadą do domu na godzinę 17:00 czy na 17:03. Czyjeś "przepraszam" nie zwróci życia lub zdrowia moim bliskim. Piszę o tym dlatego, ponieważ ktoś kto znacznie przekracza prędkość w mieście stwarza kolosalne niebezpieczeństwo nie tylko dla pieszych ale także dla innych uczestników ruchu drogowego. Taki ktoś to osoba, którą można porównać do Rambo walącego z miniguna na szkolnej stołówce do dzieciaków. Może nikt nie oberwie ale jak się tylko ktoś nawinie to respawn gwarantowany. Czy to tak trudno zrozumieć? Kasjo wcale nie zwraca uwagi na to (bo jest to dla niej oczywiste), że zwalniam na trasie przed zakrętami gdy widzę słup zboża lub wysokie krzaki rosnące przy drodze. Nigdy nie wiadomo co za nimi jest, a może być rowerzysta, mogą bawić się dzieci, może leżeć człowiek (pijak to też człowiek) lub przechodzić zwierzak. Co by nie było te 5 sekund mnie nie zbawią. Podjeżdżając pod wzniesienie lub podjeżdżając do dolinki trzeba pamiętać, że tam może ktoś się znajdować. Tak samo zwalniam jak widzę pieszych zbliżających się pewnym krokiem do przejścia. Pewny krok oznacza determinację tak wielką, że choćby mieli przelecieć (poprzez siłę uderzenia) przez tą ulicę to i tak fakt będzie dla nich faktem: znajdą się na upragnionej drugiej stronie. Sam tak robiłem będąc młodym "gniewnym" (czynnik psychologiczny wymierzony w przeciwnika, kierowca wtedy bardziej się boi konsekwencji niż my). Czasem też możemy nie zauważyć samochodu, bo rozmawiamy przez telefon, lub nad czymś myślimy. Dlatego zawsze zwalniam, a często też przepuszczam (choć mógłbym "zdążyć") dla świętego spokoju. Rachunek jest prosty: w przypadku "pecha" miałbym wystarczająco dużo czasu aby zastanawiać się "czy było warto". Szczerze mówiąc wolę to robić na wolności. A teraz z tej trzeciej strony. Pierwszą reprezentował kierowca-bandyta, drugą osoba/y, która miała pecha znaleźć się na drodze, natomiast trzecią jest Policja. Z punktu widzenia Policji taki bandyta to to samo co morderca, wyobraźcie sobie, że nie czytacie o wypadkach w gazetach lub necie, gdzie jest tylko pokazany powyginany wrak samochodu a jak fotograf zdąży to jeszcze czarny worek. Oni przyjeżdżają na takie i inne wypadki, i choć nie jestem Policjantem, to śmiem przypuszczać, że nie są to dla nich miłe momenty. Więc znając temat od podszewki starają się nie dopuszczać do takich wypadków. Ryzykują swoje życie prowadząc pościg,... a właśnie: pościg. I tu dochodzimy do sedna tematu: jak powinna zachować się osoba, którą próbuje zatrzymać radiowóz? Na moje zatrzymać się i wyjaśnić sprawę zatrzymania. Jeżeli wina ewidentnie jest nasza - łagodnie poddać się stosownej karze nie sapiąc, bo to tylko pogarsza naszą sytuację. Jeżeli ktoś nas ściga to chyba ma powód więc to z punktu widzenia naszego dobrze pojętego interesu jest załatwić sprawę maksymalnie kulturalnie i bezstresowo. Dbanie o nasze bezpieczeństwo to ich praca i obowiązek - nie zapominajmy o tym. A teraz jak to wygląda z oczu redaktorów portali: "bandyci to Policjanci. Doprowadzili do śmierci 3 osób (w tym 2 niewinnych) i narazili na utratę zdrowia, życia lub uszkodzenie majątku osoby postronne. Do tego spada zaufanie do Policji." Jaka szkoda, że zaufanie spada ale z winy mediów i ich celowej polityki antypaństwowej. Policja to państwowy organ zaufania społecznego, jeżeli nie możemy ufać jej to komu możemy? Ciekawe komu na tym zależy? Tytuł zwalający cała winę na Policję "Trzy osoby zginęły w wypadku po policyjnym pościgu; auto w ogniu" chyba wyjaśnia po części tą sprawę. Przy okazji: 1. Nigdy nie byłem ścigany. 2. Nie pisze tego posiadacz kaszla. Rozjechanie stalowego słupu nie zrobiło żadnego wrażenia na moim aucie (nawet mechanik malujący przetarty zderzak i nieco regulując lampę był zdziwiony), więc czuję się bezpieczny w moim czołgu . 3. Ta chwila gdy muszę zwolnić lub kogoś przepuścić nie splami mego "honoru kierowcy", poza tym jadę z punktu A do B, a nie po zbawienie. 4. Dlaczego w opcji "3" wpisałem "nie obchodzi mnie to" zamiast "Nie mam zdania"? Bo jak się nie ma zdania to dlatego, bo dana sprawa nie obchodzi nas na tyle żeby zająć konkretne stanowisko.
  16. Ostatnimi czasy męczona jest debata o wprowadzeniu opłat za studia. Chwilę potem dowiadujemy się o zwrocie sytuacji i już mamy dopłaty. Teraz nie wiadomo co chcą zrobić nasi posłowie ale przecież ... kogo to obchodzi? I tak zrobią to co będą chcieli a my i tak zapłacimy im z naszych podatków pensje i premie za "doskonały wybór". Politycy politykami a ja mam pytanie do Was: Czy chcecie żeby prywatne lub zaoczne państwowe studia nadal były płatne? Ja głosuję na TAK, oczywiście nie sugerujcie się tym samemu wybierając. Oto moje uzasadnienie: Płatne studia prywatne (jako całość) lub państwowe zaoczne są obecnie stosowaną formą szkolnictwa i jakoś "ludzie żyją". Mi to odpowiada, bo sam płacę i uważam, że tak powinno być. Co nie znaczy, że jestem przeciwny w sprawie ułatwiania w zdobyciu wykształcenia. Studia powinny być darmowe jako dzienne i państwowe. Każdy po maturze powinien mieć szansę dalej się rozwijać. Uczęszczając na zajęcia od poniedziałku do piątku co tydzień otrzymuje kawał solidnej wiedzy wraz z rozbudowanym cyklem zajęć praktycznych w bardzo dobrze wyposażonych laboratoriach. Nie ma zmiłuj, prywatniaki tutaj wymiękają. Jeżeli ktoś rezygnuje z tej możliwości i decyduje się na zaoczną prywatę to już jest jego świadomy wybór. Dostaje znacznie mniej godzin a profesorowie się też jakby mniej wysilają. Nikt go tam siłą nie prowadzi i nie każe płacić, zawsze może inaczej wydać swoje pieniądze. I tutaj dochodzimy do tego, że wykształcenie zdobywane drogą prywatną jest jak dokonywanie zakupów w sieci marketów, do której nie dostaliśmy bonów. Trzeba płacić i jakoś dla wszystkich jest to tak naturalne, że naprawdę szkoda miesięcznego transferu na hostingu żeby dalej męczyć ten wątek. Moja elastyczność w tym wątku oznacza dokładnie to: państwo powinno umożliwić pomoc w studiowaniu prywatnym bądź zaocznym (na uczelniach państw.). Ułatwić - nie znaczy dać za darmo. Już teraz są przecież kredyty na podjęcie nauki. Spłaca się je 2 lata po ukończonych studiach i są bardzo nisko oprocentowane. Sęk w tym, że otrzymanie takiego kredytu jest kosmicznie trudne. Moja propozycja jest taka żeby mocno podnieść procent ale żeby objąć tą ofertą wszystkich chętnych. Obecnie to banki dają szmal na naukę, ale wystarczyłoby żeby państwo znalazło kasę w budżecie i pomysł mógłby się udać. Oczywiście szmal jest tylko beton na stołkach dba żeby nie było za dobrze. Każdy kto by się zgłosił miałby płacone za studia ale choć procent nie byłby zbyt sympatyczny to nikt przecież nie zabrania dobrze się uczyć i spłacać część kredytu lub nawet całość (dla Einsteinów) poświęcając stypendium. Nikt nie będzie ich naganiał, zawsze mogą iść do banku licząc na kredyt studencki, wziąć zwykły, nie brać żadnego, iść na dzienne państwowe lub wcale nie iść na studia. Co do zaoczniaków to oni pracują więc hajs mają, dlatego nie wiem po co im dodatkowo ułatwiać życie, ale niech będzie... Dużo osób płacze (przypominają mi się cryers z CA:)), że jak żak studiował za "nasze pieniądze" to mu Polska nie śmierdziała, ale gdy tylko dostanie dyplom do łapy to wieje na zachód. Jak dla mnie to mogą wiać równie dobrze na wschód. Mi to nie robi krzywdy, a gdyby mój pomysł (jakoś magicznie) wszedł w życie to wszyscy byliby zadowoleni: - student, bo nie interesuje się kosztami, - absolwent, bo jeszcze przez 2 lata ma spokój, - uczelnia, bo ma ruch w interesie, - państwo jako budżet, oprocentowaniem można łatać dziury a co do ociągających, to nie chciałbym być na ich miejscu, - państwo jako cryersi, oni chyba najbardziej się ucieszą a to dlatego, że nie ważne czy taki absolwent zostanie w kraju czy wyjedzie za granicę, nie ważne także czy będzie pracował w zawodzie czy w czymkolwiek żeby tylko zarabiać po 2 latach będzie musiał zacząć płacić słone ratki. Prawda jest taka, że prywatne uczelnie to duże prywatne firmy, gdzie kasa jest prana i budżet nie ma z tego żadnego pożytku. Gdyby kasa z moich wysokich podatków miała iść do czyjejś prywatnej kieszeni, gdybym miał płacić więcej za paliwo (żeby budżet wydoił kosi się najpierw kierowców) a żywność, energia itp poszłyby w górę a te "studenty" ślizgałyby się na jakiś wyższych szkołach żeby tylko nie iść do woja to bym postanowił dalej prowadzić życie osoby nie biorącej udziału w głosowaniach na posłów. Może nie jest to zbyt surowa "kara" ale jakby frekwencja spadła poniżej 10% to ciekawe czy ten partyjny beton by to chociaż zauważył. Nie jestem cryersem jako takim, nie obchodzi mnie czy absolwent wyjechał czy został, jak również co zrobił z dyplomem. Dopóki płacę tylko za dzienne państwowe to mnie to gila. Grunt, żeby studenci płacili za zaoczniaki i za prywatne. Nie ważne czy od razu czy spłacając kredyt.
  17. 1. Masz 4 zakładki po 16 itemów plus jedną wielgachną (28) u Keepera ale to się bardzo szybko zapycha . 2. Ograniczenie postaci na konto znosi się zakładając nowe konto . 3. Ale po co zakładać nowe konto jak można usunąć zapchane postacie i stworzyć nowe. 4. Ale po co zakładać konta jak można kasować itemy . Właśnie ktoś mi to powiedział w grze... 5. Kamloty (nie runiczne) to jest też syf zapychający inventory ale go na szczęście można pchać. 6. I tak warto mieć dodatkowe konta właśnie dla kamlotów lub rzeczy, których na razie nie użyjemy ale są nam potrzebne. 7. Oczywiście te, które można wystawiać na sprzedaż to daje się cenę zaporową, żeby nie zeszły (i się je potem wycofuje). A jak ktoś kupi... to będziemy obrzydliwie bogaci . Z innej beczki: 8. Nie ma sensu tankować kamlotami i Reinfocement Potionami broni bo lepiej jest to wszystko sprzedać i kupić jakąś zupgradowaną. Znaaacznie taniej . 9. Jak Was stać to pakujcie się w duże butle życia, znacznie więcej dają punktów... gdy walczycie z 10 przeciwnikami, gdzie każdy zadaje po 60-80 obrażeń to zczaicie o czym mówię . 10. Orc berk ma Vital Charge, który na poziomie 3 i wyżej już "coś daje". To coś to jest kwestia życia kub śmierci .
  18. Zalman w trosce o żywotność kart graficznych wprowadził moduł chłodzący sekcję zasilania. Produkt dotyczy kart z serii Radeon HD4870 i HD4890 i przeznaczony jest dla osób, które zdjęły fabryczny cooler zastępując go "czymś większym" . W takich wypadkach kloc zdjęty z CPU schłodzi jedynie GPU i powieje nieco na pamięci, ale zasilanie karty może pomarzyć o chłodzeniu. Jak widać wszystko jest skrojone na miarę. Sam radiator wykonany jest z aluminium (55 g), co dziwi zważywszy na cenę 10 euro. Oczywiście jest to cena "gdzieś na zachodzie" bo u nas, znając życie, będzie drożej. Zalman (jak zwykle) wysoko wycenił ten produkt, co naturalnie wywołało falę krytyki "w sieci". Pomijam nasze polskie podwórko, ale jeżeli narzekają Amerykanie to chyba coś jest nie tak . by: h3llb3nd4 "anodized aluminum. Why not copper?" by: Duncan1 "Maybe for reduced price;)" techpowerup.com Za tyciuchny kawałeczek aluminium pół stówy? Wszystko na ten temat .
  19. 1,8 metra? Malutko, moje 3 metry na początku tylko się plątały, ale gdy zacząłem łazić po pokoju to doceniłem decyzję inżynierów Sony. Wpadnij w urlopie do nas to już one dostaną wycisk . Poza tym przekonałbym się na własnej skórze jak to jest słyszeć Aniulkę dookoła głowy (czy to horror czy zbawienie ).
  20. Spoko ale musimy się spotkać w jednym mieście . Jak będziesz w mieście KUHN to daj znać, teleportnę się i się potkamy (najlepiej przy magazynie).
  21. Założyłem ten wątek aby wpisywać w nim nie tyle wielkie strategie co raczej ciekawostki. Wiecie co to Elite Armor/Weapon Chest? To jest w/g teorii skrzynka z bronią lub ... co ja będę Wam marudził. Każdy tutaj grał w Combat Arms więc wie co to skrzynki z gnatami. Tyle, że w CA otwierało się taką skrzynkę za darmo. Tutaj potrzebny jest kluczyk, który można (a jakże by inaczej) kupić za dolary. Ot kolejna gra "100% 4 FREE".GOSIA stwierdziła, że swego czasu te skrzynki dało się pchać za minimum 250k co oznaczało niezły zysk, obecnie już nie jest tak wesoło. Co do ciekawostek... Taką ciekawostką jest zapewne fakt, że producent gry bardzo lubi jak w jego sklepie jest "ruch". Żeby wymusić w darmowej grze wydawanie pieniędzy wystarczy sprawić żeby często wypadały skrzynki... których nie można ani wyrzucić ani sprzedać w sklepach, ani wystawić w domu "aukcyjnym". Po prostu nie można się ich pozbyć. One się pojawiają i zapychają inventory do bólu aż nie kupi się kluczy ... po to żeby za kilka dni ... znowu kupić klucze. Wracając do 250k za sztukę, możecie powiedzieć, że można przecież zjechać z ceny. Otóż jeżeli czegoś nie da się wystawić ani sprzedać w sklepie to można to sprzedać na TRADE innemu (stojącemu obok nas) graczowi. Wystarczy krzyczeć na cały serwer: /s i sell Elite chests (all 44 for 440.000) Czyli jak widać, pchamy po 10k za sztukę. Prawda, że tanio "w ch**"? I nie schodzi a ja spamię i spamię. Jako, że urodziłem się w Polsce a jak wiadomo "Polak potrafi" to wpadłem na pomysł Założyłem na innym koncie ludka z mojej rasy, przybiegłem nim do miasta, w którym gra mój główny char i oddałem mu cały ten szmelc poprzez trade. Jak się zapcha to stworzę następnego i następnego, i ... //EDIT: moja wina, nie zauważyłem ikony kosza do usuwania przedmiotów. Ale i tak nie pochwalam tego, że za co 5-ty item, który wypadnie trzeba płacić żeby go użyć. - Przem0l
  22. Jako, że nie podałeś Rogal KOGO cytujesz to nazwę go "dupa". Poza tym w pełni (IMHO) zasługuje na takie miano. Najpierw ten noob śmieje się z każdego kto ma słabszy sprzęt doszukując się winy w "bezproduktywnym marnowaniu czas na w grach" i że PRO nie mają takiego problemu. Ciekawe' date=' bo ja myślałem, że żeby być PRO to trzeba grać baaardzo dużo, w końcu skill nie spadnie nam z nieba. Chyba, że PRO "produktywnie marnują czas w grach" to by wtedy wiele wyjaśniało . Ten cytat jest przyznaniem się do bycia noobem w/g jego własnej definicji nooba, ponieważ sam płacze na wysokie wymagania. Do tego chwali się, że ma kumpli noobow i powołuje się na opinie noobów traktując je jako wyrocznie, bo "ludzie mowia ze low fps + czesto krasze". Wiecie co mi to przypomina? Płacz bachorów z CA: "reload", "noob", "lag"... osobiście wzruszają mnie takie teksty, ponieważ nie ma nic piękniejszego niż patrzenie jak jakiś pseudo PRO chwali się na cały pokój, że został zabity przez nooba, albo że rzucał się na innych przeładowując broń... żal . Mój komp nie jest ani cienki ani jakiś mocarny (nie zapominajmy o pysznych kanapkach z GTX) ale UT3 u mnie wymiatało na fullu. To co napisał Ralliart tyczy się tego' date=' że grając z ludźmi nie mamy save/load a sami przeciwnicy to mix noobów, masterów z luckerami . Tu nie można zwalić winy na deda bo "miałem za ładną grafikę i was nie widziałem bo zlewacie się z otoczeniem, cziterzy jeb...i ". Grając w CA gram na wszystkim na 0. Gdy plik konfiguracyjny był otwieralny w notatniku ręcznie obcinałem grafę poniżej tego co można było ustawić w opcjach. Nie dla FPSów bo ich mam 300-400, ale po to żeby koleś nie zlał mi się z otoczeniem.
  23. Te stery są na pierwszej stronie na google. Jak instalowałem Twoja kartę to nawet chciałem na to kliknąć... kursor był tak niebezpiecznie blisko linku' date=' że musiałem momentalnie oderwać rękę od klawiatury i powstrzymać tą prawą . W kartach graficznych wgrywanie starych sterów często nie tylko poprawia wydajność (o stabilności nie wspominając) ale i w ogóle umożliwia instalację urządzenia. W dźwiękówkach jest podobnie, bo nowe stery dla całej linii są robione w określonym czasie przez określony zespół ludzi pod określone dyktando. Bardzo często nowe stery mają za zadanie zmniejszyć wydajność i jakość obrazu i dźwięku na starszych układach, żeby przerażony user pobiegł do sklepu po nową zabawkę. Po reckach dotyczących porównania Xonara z X-Fi Gamer, w których na dodatek wygrywała karta Asusa byłem nastawiony na "wydatek", i to nawet w momencie gdyby dźwięk z Live! nie był tak tragiczny.
  24. Z cyklu" Przem0l był w pracy" Ralliart wychodząc z pracy rzucił tekstem: "zablokuj konta pracowników, którzy już nie pracują". Myślę sobie: "nieeee, nie będę tego klepał z łapy". Tak się składa, że nasze personalne lubią papier.... Więc wyprzedzając fakty dzwonię ze swoimi żądaniami . Odpowiedź (jak zwykle) była: "później bo nie mam czasu". No to ja na to: "Później to wystygnie kawa i wyschnie pączek ". "Naprawdę? Zaraz Ci to zrobię!" "Chcę to widzieć za minutę, na poczcie, w Excelu i posortowane numerami POL". Tak się gada z personalnymi . Ok, dostaję listę zatrudnionych pracowników, więc zakładając, że jest ich w systemie ok 2000 zrobiłem różnicę w Excelu i zostało do wykopania ok 1,6k kont. Jak za każdym razem (w takich sytuacjach) Excel (po dziewczynie i ciepłym obiadku) okazał się być najlepszym przyjacielem informatyka . BAT wyłączający konta w domenie waży ponad 70kB. Mieliło się to na serwerze ponad minutę. Efekt? Dyrektor, Kontroler Zarządzania, Senior Managerowie ... są z reguły miłymi ludźmi ... jak nie dzwonią . Tak się niefortunnie złożyło, że w/g działu personalnego nie ma ich na liście osób zatrudnionych... więc bacik wykopał ich konta dodatkowo zmieniając hasła. Jednak zadzwonili... Po prostu: Bezcenne .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...