Skocz do zawartości

5 chińskich no-name VS SanDisk Cruzer


Przem0l

Recommended Posts

"5 chińskich no-name" może nie napawa zbytnio optymizmem ... ale czy słusznie? O tym dowiecie się w tym artykule, bo tak się składa, że wyroby no-name wcale nie muszą być gorsze od markowych, za to mogą oferować więcej bądź mogą być tańsze.

Otrzymałem do testów trochę sampli produkcyjnych. Jest to 5 pen drivów 8 GB zgodnych ze standardem USB 2.0. Szóstym opisanym i jednocześnie jedynym modelem, do którego wyprodukowania ktokolwiek się przyznał jest SanDisk Cruzer Blade 4 GB. Został on dodany w celu porównania.

Dlaczego akurat ten model? Ponieważ gdy go kupowałem to myślałem, że trafiła mi się "okazja".

Jako, że nie jestem w stanie ustalić zarówno producenta jak i tym bardziej modelu tych 5 wynalazków, to nazwę je po prostu tak jak one wyglądają. Na 3 aplikacje do testowania dysków jedynie Sandra podała jakiekolwiek informacje i co nie dziwi, tylko model SanDiska został poprawnie rozpoznany.

A oto one:

Dołączona grafika Dołączona grafika Dołączona grafika

Dołączona grafika Dołączona grafika Dołączona grafika

Nie znam też cen poszczególnych modeli, więc wszystkie będę traktował "równo" i będę od wszystkich "równo" wymagał.

Dołączona grafika

Ocenę zacznę od walorów wizualnych. W tym miejscu nie interesuje mnie to co dany model ma "pod maską" ale jego wygląd.

Sandisk Cruzer Blade 4 GB

Dołączona grafika

Cruzer Blade SanDiska jest miły w dotyku, nie jest aż tak zminiaturyzowany jak następny opisywany model i ... posiada LOGO producenta. Szkoda, że pen drive nie jest gumowany, bo wypinanie go z portu byłoby jeszcze bardziej przyjemne ale niesymetryczne zakończenie też pozwala pewnie nim operować.

"Najmniejszy"

Dołączona grafika Dołączona grafika Dołączona grafika

"Najmniejszy" chyba nie kosztował zbyt wiele. Tego można być pewnym już po pierwszym spojrzeniu. Jest to mini SD wciśnięte w tak małą ilość plastiku, że nie wiem czy by go wystarczyło do zakończenia sznurówek do jednej pary butów. Do tego ta "gustowna" blaszka z drugiej strony. Choć śmiem przypuszczać, że wytwórca tego modelu do jego produkcji nie zatrudnił włoskich stylistów to jednak rozmiar robi pozytywne wrażenie. Pewnie kosztuje dość małe pieniądze dzięki czemu możemy pokusić się o utratę gwarancji celem wyjęcia pamięci z tej paskudnej obudowy i jeszcze większą miniaturyzację. Pamiętajmy, że brzydszy być już nie może, więc nasz modding może uczynić go już tylko ładniejszym.

"Tradycyjny"

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

"Tradycyjny" otrzymało taką nazwę z tego powodu, że wygląda jak tysiąc innych pen drivów. Nie ma w nim niczego do czego nie jesteśmy od lat przyzwyczajani, choćby przez QPI bądź Kingstona. Może gdyby obudowa miała jakiś ciekawszy motyw ... . Ale z drugiej strony: komu to przeszkadza? Przynajmniej dzięki matowej i jednolitej powierzchni łatwiej jest nakleić swoje imię bądź numer inwentarzowy (w zakładzie pracy). Jak widać producent postawił na praktyczne zastosowanie.

"Metalowy"

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

"Metalowy" - moim zdaniem najładniejszy z nich wszystkich. Jest bardzo przyjemny w dotyku, trzymanie go w ręku to sama przyjemność. Przy nim produkt SanDiska to tylko zlepek dwóch kawałków plastiku ... ale przecież to jest zlepek dwóch kawałków plastiku. "Metalowy" ma swoją masę dzięki czemu trzyma się go pewnie, do tego matowana stal daje przyjemne uczucie ciepła, szczególnie po wytężonej pracy. Choć posiada obramowanie ze stali, to jednak boczki ma z materiału skóropodobnego, co dodatkowo dopełnia jego stylowy wygląd. Zatyczka na pasku nie dość, że się nie zgubi jak to może mieć miejsce w następnym opisywanym modelu, to stanowi wyśmienite zakończenie. Gdyby tylko zatyczka miała nieco mniejszy luz... Oczywiście nie jest to "wada" ale ja lubię się czepiać szczegółów. Dla kogoś kto lubi łatwo zdejmować i zakładać zatyczki - w tym modelu znajdzie to co lubi.

"Skórzany"

Dołączona grafika

Dołączona grafika

"Skórzany" ma naturalnie obudowę wykonaną ze skóropodobnego materiału. Jest lekki, dobrze się trzyma w dłoni, materiał jest obszyty dookoła co dodatkowo poprawia walory wizualne... ale akurat sztuka, która trafiła na moje biurko mogłaby być równiej zszyta. Naturalnie jest to czepialstwo, pod żadnym pozorem nie ujmujące niczego z wykonania być może innych sztuk. Pocieszające jest, że ktoś zadał sobie trud wstawienia nitu w miejsce, przez które będzie przebiegać jakaś nitka, bo nic większego się nie przeciśnie. Elementy nie będące "skórą" są wykonane z metalu co zapewni dłuższą trwałość. Zatyczka zdejmuje się i zakłada dość ciężko co być może miało zapobiec przypadkowemu zsunięciu. Ze względu na brak rzemyka (tak jak w poprzednim modelu) bardziej widzę przyszłość tego pena w damskiej torebce niż w kieszeni.

"Szklany"

Dołączona grafika

"Szklany"... szczerze mówiąc nie wierzyłem, że to jest pen drive. Kłódka z imitacjami diamentów? Kto by pomyślał. Z całą pewnością nie da się przejść obok niego obojętnie. Przykuje oko i się łatwo nie zgubi a to dlatego, że przez "oczko" przeciśnie się z łatwością każda wstążka, sznureczek czy inne trzymadło a już na pewno stalowa lina holownicza od mojego samochodu o uciągu trzech ton. I to dwukrotnie. Jest to najcięższy pen drive z opisywanych. Wszystkie szkiełka są bardzo dokładnie oszlifowane i dość ładnie błyszczą w świetle. Chyba nie muszę mówić, że docelowym posiadaczem tegoż urządzenia "raczej" są kobiety .

Opis wyglądu za nami, teraz to na co czekaliście: czyli testy i wyniki.

Platforma testowa w przypadku sprawdzania parametrów pen drivów z niższego segmentu wydajnościowego nie gra aż takiej roli, ponieważ obsługa takich urządzeń IMHO nie powinna stanowić "wyzwania" dla żadnego komputera.

Procesor : Intel Core 2 Quad 3.2 GHz @ FSB 400 MHz
Płyta główna : Gigabyte P35
Pamięć RAM : 8 GB DDR2 800 MHz
System : Windows XP 64bit Pro

Testy zostały przeprowadzone za pomocą:

HD Tune 2.55
ATTO 2.46
Sandra 2010 SP1

Dołączona grafika

Żeby nie dopuścić do zakłamania wyników, wyłączyłem optymalizację wydajności.

Wszystkie testy były przeprowadzane na standardowych ustawieniach. Testy HD Tune i ATTO przeprowadzałem dwukrotnie (co dawało zbliżone wyniki), natomiast SiSoft Sandrze musiałem poświęcić nieco więcej czasu. 4 serie na każdy pen drive to wcale nie jest przegięcie. Wyniki za każdym razem (poza kończącego testu) minimalnie się różniły, tak więc tak duża ilość powtórzeń dała mi sporo danych, z których najnormalniej w świecie wyciągnąłem średnią arytmetyczną. Tak więc na każde urządzenie przypadło ponad półtora godziny samych testów.

Więc do dzieła!

We wszystkich wykresach wyniki pen driva firmy SanDisk są zaznaczone na inny kolor. Jest on przedstawicielem produktu markowego, co jest całkowicie zgodne z tematem tego wątku. Wyniki uzyskane w poniższych testach przez wszystkie no-namy należy analizować nie przez pryzmat suchych liczb, lecz wyników które uzyskał markowy produkt. W końcu mamy tu jaskrawy przykład walki mitu "marki" i "no-name". Szczególnie jak oczyma wyobraźni domyślamy się, że te drugie pochodzą z fabryk, w których jedna połowa pracowników ma na imię Yang a druga połowa Zen.

Zaczynam od zwrócenia uwagi na ich dokładną pojemność.

Wszystkie 5 pen drivów jest przedstawicielami klasy "~8 GB lub więcej". Te "lub więcej" dotyczy 4 spośród 5, ponieważ rozpoznawane są przez wspomniane aplikacje jako modele 8.5 GB i rzeczywiście posiadają prawie pół gigabajta większą pojemność. Dlaczego tak jest?

Komenda "format" nie pozostawia żadnych złudzeń: 8,274,124 kontra 7,796,740 stanowi odpowiedź na to pytanie.

Dołączona grafika Dołączona grafika

A oto wynik sporu: ile jest przysłowiowego "cukru w cukrze".

Dołączona grafika

Jako, że nie posiadam modelu SanDisk 8 GB to mogę jedynie spekulować i na tej zasadzie pomnożyć jego pojemność przez 2. Jak z tego wynika, 80% chińszczyzny wypada w tym teście lepiej niż produkt SanDisku. Jedynie najmniejszy gabarytowo zawodnik chyba poszedł w ślady markowego producenta i nieco "oszukał" na pojemności.

Jak pisałem wcześniej, producent najmniejszego gabarytowo dysku już wcześniej zaoszczędził na jego wyglądzie. Teraz "zaoszczędził" na jego pojemności... ciekawe czy to koniec cięć czy dopiero początek.

HD Tune 2.55

Dołączona grafika

Przykładowe zdjęcie aplikacji

HD Tune pokazuje jedynie odczyt, ale to w niczym nie szkodzi, bo są jeszcze inne aplikacje testujące.

Dołączona grafika

Jak widać no-name radzą sobie wręcz doskonale. Mógłbym napisać, że 3 spośród 5 mają lepsze wyniki a 1 remisuje z markowym produktem lecz IMHO te ~10% "w tą czy w tamtą" nie gra praktycznie żadnej roli, ponieważ w trakcie normalnego użytkowania te różnice są nie do wychwycenia. Ponownie 80% osieroconych przez producentów modeli nie ma się czego wstydzić.

ATTO 2.46

Dołączona grafika

Przykładowe zdjęcie aplikacji

Ta aplikacja podaje już bardziej szczegółowe dane. Do porównania ich z Sandrą wybrałem próbki o identycznej wielkości oraz maksymalną wartość dla ATTO - próbkę 8 MB.

ATTO 2.46 - 512 B

Dołączona grafika

ATTO 2.46 - 32 kB

Dołączona grafika

ATTO 2.46 - 256 kB

Dołączona grafika

ATTO 2.46 - 2 MB

Dołączona grafika

ATTO 2.46 - 8 MB

Dołączona grafika

Na powyższych wykresach widać jak na dłoni, że "no-name" rządzi w zdecydowanej większości w odczycie. Czasami nadąża w zapisie, ale to głównie przy małych próbkach. Wyjątek od rególy stanowią modele "tradycyjny" za wygranie prawie wszystkich konkurencji oraz "najmniejszy" za przegranie również prawie wszystkich konkurencji. Tylko w teście 8 MB pokazał pazurki deklasując wszystkich, co oczywiście nie jest powodem do dumy gdy spojrzy się na wyniki będące średnio o 1/3 gorsze od wyników konkurencji, choć jak to sie mówi: "wszystko zależy od ceny".

W przypadku nagrywania większych plików jedynie "tradycyjny" jest w stanie podjąć równą walkę z "bardziej markowym" od siebie konkurentem, wyprzedzając go przy okazji. Pozostałe modele delikatnie mówiąc "nie zachwycają". Aczkolwiek nie jest tak tragicznie, ponieważ często zgrywamy nie tylko duże zbiory, lecz również zdjęcia czy inne, drobne dokumenty. W tym przypadku nie poczujemy różnicy pomiędzy czymś bez nazwy a Sandisk Cruze Blade.

Może wam się wydawać, że urządzam sobie małą jazdę po tym pen drive. Biorąc pod uwagę szumną nazwę opisywanego modelu jak i renomę tego producenta to spodziewałem się zdecydowanie lepszych wyników w porównaniu z chińszczyzną bez nazw czy nawet loga w kształcie ziarna ryżu. A tak wydałem 25 zł na "markowe 4 GB".

SiSoft Sandra Lite 2010 SP1

Dołączona grafika

Przykładowe zdjęcie aplikacji

Naturalnie dane do wykresów czerpałem z przewijanego na dole aplikacji okna.

SiSoft Sandra 2010 SP1 - 512 B

Dołączona grafika

SiSoft Sandra 2010 SP1 - 32 kB

Dołączona grafika

SiSoft Sandra 2010 SP1 - 256 kB

Dołączona grafika

SiSoft Sandra 2010 SP1 - 2 MB

Dołączona grafika

SiSoft Sandra 2010 SP1 - 64 MB

Dołączona grafika

SiSoft Sandra 2010 SP1 - 256 MB

Dołączona grafika

Sandra obnaża prawdziwą bolączkę dysków flash: zapisanie 512 bajtów to dla nich katorga. Kiedy najlepszy testowany napęd osiągnął w zapisie zawrotne 32 kilobajty na sekundę a reszta trzymała się od 24 do 26 kB, to "najmniejszy" w 3 testach uzyskał 9 kB i w 1 6 kB co średnio daje mu 8 kilobajtów na sekundę. Jeżeli jakimś cudem przyjdzie wam nagranie dużej ilości tak małych plików, to wiedzcie, że to "może trochę potrwać". Potraktujcie to raczej jako ciekawostkę, ponieważ nie sądzę abyście spotkali się z takim problemem. Producent chyba to przewidział i nie przyłożył do tego aż tak dużej wagi. I w sumie słusznie. O dziwo (Sandra potwierdza wyniki z ATTO) nagrywanie większych plików niż 2 MB jest rekordowo (jak na testowaną pulę) szybkie.

Ogólnie wyniki chińszczyzny nie są już tak optymistyczne, jak to wyglądało w przypadku ATTO czy HD Tune. Co prawda nadal nie jest źle ponieważ w ~10% przyjętej przeze mnie tolerancji mieści się sporo modeli.

Nadal najbliżej SanDiska wypadają pen drivy "no-name" w przypadku odczytu. W zapisie lekko odstają, ale przy dużych plikach utrzymują identyczne transfery. Dodatkowo przy odczycie przy próbce 256 MB dwa z nich przekraczają o ponad 25% możliwości Cruzer Blade a trzeci prawie o 20%. Zgrywanie z nich obrazów ISO to czysta przyjemność.

Choć powyższe testy są testami syntetycznymi to jestem w stanie uwierzyć w ich wyniki. Dla "upewnienia się" zgrałem na "tradycyjnego" pen drive obraz Windows 7 Pro x86. Proces zakończył się po ok. 10 minutach co jest zgodne z wynikiem Sandry dla próbki 256 MB: 2,5 GB zapisało się po ok. 600 sekundach przy średnim transferze ok. 4,7 kB. Tak samo "teoretyczny" czas zgrywania tego obrazu na dysk pokrył się ze sprawdzonym w praktyce (~19 MB/s zamiast 21,33 teoretycznych).

Tytuł tego artykułu "5 chińskich no-name VS SanDisk Cruzer" nie wziął się bez powodu. "Chińskie no-name" wcale nie musi być gorsze od markowego artykułu. Jak widać w powyższych testach, udało im się obronić tą tezę. Osobiście chętnie zamienię swoje 4 GB na najszybszą testowaną ósemkę.

PS: niebawem pojawi się kolejny test... kolejnych chińskich wynalazków .

Wyróżnienia:

1. "tradycyjny". Najwydajniejszy ze wszystkich tutaj testowanych pen drive.

2. "metalowy", "skórzany" i "szklany". Nadal dobry odczyt i nieco gorszy zapis, ale ciekawszy design.

3. "najmniejszy". Mikroskopijny rozmiar pociągnął za sobą wydajność kontrolera pamięci w odczycie, ale rekompensuje to zapisem dużych plików. 8 GB weszło na 25 mm.

4. Sandisk Cruzer Blade. Dobra wydajność w dobrej cenie (jak traficie za 15-20 zł) połączona z niewielkimi gabarytami.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Zakaz kopiowania całości lub części niniejszego artykułu bez pisemnej zgody autora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Nie wiem skąd masz takie chińskie no name ale ja też chce! :)

Wspomniałeś, że "chińskie nie musi być gorsze" - słusznie. Ja patrzę na to inaczej, bo założę się, że wszystko robione jest na równoległych częściach i za równoległą cenę wykonania. Zarobki w Chinach nie szokują, a robiąc tam zakupy wspieramy niewolnictwo (bullshit).

Ciekaw jestem jak oceniłbyś podróbki telefonów komórkowych, gdybyś miał tylko możliwość przetestowania ich :) Zapewniam Cię, że podobieństwo jest wyjątkowo szokujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

W Chinach pracuja za naprawdę małe pieniądze, i my dzięki temu mamy tanie produkty, z tym nie ma sensu się spierać, bo taka jest prawda. Choć w elektronice w trochę mniejszym stopniu, bo tu dużo pracy wykonują maszyny, ludzie tylko składają to do kupy.

Przydałby się jeszcze jeden test, choć niestety nikt z nas nie jest w stanie gowykonać. Pytanie jak z trzymanie parametrów np. po roku.

Wiele produktów markowych jest produkowana przez Chińskie firmy, które specjalizują się w produkcji OEM. Czyli wystarczy kupić odpowiednią ilość i wyprodukują pod naszą marką. Korzystają z tego również duże firmy jak 3M. Zresztą ja mam laptopa firmy Compal, a ta firma produkuje laptopy Toshiby. Co prawa ich wzornictwo nie jest tak wyszukane, jak w Toshibie, ale za to stosunek (jakość+wydajność)/cena bije na głowę wszystkie notebooki. Choćby ten laptop z matrycą FullHD LED i procesorem iCore i kartą ATI 5650 1024MB DDR3.

http://www.bluemobility.pl/laptop_customization.php?products_id=22492

Nawet najlepsza konfiguracja to nie całe 6 tys zł (nie licząc dysków SSD oczywiście, bo największy kosztuje połowe całego komputera :)). A wybrałem wszystko co najdroższe, włącznie z nagrywarką Blu-ray i tunerem. Choć szkoda, że obsługuje tylko 4 GB ramu. Choć prawdę mówiąc wolałbym tańszy iCore 5, do laptopa w zupełności by wystarczył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Świetna recka  :).

Dokładne tak jak Micz wspominał, nie wiadomo co będzie za rok, jak z żywotnością i jakością materiałów(pierwsze wrażenie może być złudne, mogą szybko "zużywać się") i co z gwarancją?

Sądzę że powinna być jakaś  :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gwarancja a właściwie jej długość jest w dużej mierze uzależniona od ceny sprzętu - im taniej tym z tym gorzej, bo wychodzi się z założenia, że "Skoro tanie to można kupić nowe". Zwykle tak tanie urządzenia dostają gwarancję sprzedawcy, tzw. rozruchową, często na jego komputerze. Tak ja to widzę :)

Co do jakości materiałów to po roku kiepskiej jakości plastik traci swe właściwości, robi się sztywny i łatwo pęka (często jak szkło). Dlatego skórzany jest tutaj świetnym wyborem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Trochę się rozpisałem... trochę zajęło mi to czasu. Wiecie, sam się nie spodziewałem, że te pen drivy dadzą rady Cruzerowi. Brat mówił, że najlepszy z nich to ten najmniejszy a reszta jest kiepska. Po testach zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że w sumie ma rację... ale jest dokładnie na odwrót :).

Ten laptop Compala rzeczywiście ma niezły knfog jak na swoją cenę. Poza tym jak mówisz o wysokiej jakości... to dlaczego nie konkuruje z Acerem na polu "cena"? Przecież lałby go jakością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Nie konkuruje bo to niszowa marka, produkują dla Toshiby, a wolne moce produkcyjne na własne potrzeby i innych firm, bo ich komputery sprzedawane są tez pod innymi markami. Praktycznie nie prowadzą marketingu, ja trafiłem na nich przez forum o notebookach, akurat zamierzałem kupić laptopa, a model który mam wchodził w przeciągu 2-3 tygodni i ludzie się zastanawiali czy warto, wiadomo, każdy się bał, bo to nie znana firma, ale po pierwszych pozytywnych recenzjach uznałem, że warto. Zwłaszcza, że 3 lata temu, Compale jeszcze bardziej odstawały ceną niż dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...