Skocz do zawartości

Dlaczego wirtualizacja?


Ralliart

Recommended Posts

Jak przystało na każdy wątek zaczynający się od pytania najpierw wypadałoby przedstawić co nieco głównego bohatera. O wirtualizacji mało kto tak naprawdę wie i jest w niej zorientowany, a tym bardziej z niej korzysta. Kupując komputer pod najnowsze gry de facto stajemy się posiadaczami komputerów mogących zaspokoić potrzeby kilku osób naraz i co z tym robimy? Kompletnie z tego nie korzystamy, a nawet marnujemy zasoby. Po niedawnych obniżkach cen w zasięgu przeciętnego Kowalskiego znalazł się produkt do niedawna, za sprawą Intela, luksusowy - procesor czterordzeniowy. Duża w tym zasługa AMD, chociaż z całym szacunkiem, tylko dlatego, że nie ma procesorów mogących konkurować z najnowszymi Intealmi. Nie umniejszam oczywiście tutaj niebieskim z ich niesamowitym Q6600 który jest już po prostu legendą rynku. W ten oto sposób, drogi konsumencie stałeś się posiadaczem procesora nie jedno-, nie dwu-, ale wielordzeniowego. I powiedz sobie szczerze, co Ty z nim robisz? Grasz w gry? OK. Konwertujesz filmy? Też OK. Ale może robisz coś bardziej zaawansowanego? Nie? Masz taki sprzęt i ograniczasz się do dwóch czynności? Ech.... Oczywiście powiesz, że wykorzystujesz go jak umiesz, ale wiesz, że można więcej? Oczywiście cały czas korzystasz z Windowsa XP, bo jest najlepszy, wszystko Ci działa i w ogóle Vista sucks, a 7 cię nie pociąga... Ale 3,25 GB ram z którego korzystasz coraz częściej to za mało. Gry i aplikacje użytkowe stają się coraz bardziej wymagające, nikogo już nie rusza 4 GB ram, ba 6 to czasem mało. A Ty twardo obstawiasz przy swoim... tylko po co?

Wirtualizacja nie jest znana od wczoraj, w końcu to technologia która już jakiś czas jest dostępna dla każdego, a nawet każdy szanujący się producent tego typu softu ma darmową aplikację z której można skorzystać. Nie ma się też czego obawiać, pozostaje tylko jedna kwestia - zerwać z przyzwyczajeniami. Nie tak dawno uraczyłem was artykułem na temat migracji fizycznej maszyny do środowiska wirtualnego jako alternatywy dla migracji kont użytkowników do zupełnie nowego systemu operacyjnego. W rozwiązaniu tym nie musimy tak właściwie nic zmieniać - użytkownik dostaje swój stary komputer w nowej formie i łatwiej jest mu zaakceptować fakt, że jako główny system ma taki, którego musi się nauczyć, ponieważ "stare śmieci działają jak dawniej. I tu drogi czytelniku pytanie do Ciebie: czy 32 bity których się tak kurczowo trzymasz to rozwiązanie na przyszłość? Odpowiedź może być tylko jedna: Nie. Więc przestań się trzymać kurczowo starych rozwiązań i zmień swoje przyzwyczajenia.

Wirtualizacja to coś czego nie da się uniknąć, to przyszłość w oparciu o wiele rdzeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Piękny monolog - zwłaszcza zdanie o 32 bitach - jeżeli tylko takie działania sprawią, że aplikacji 64 bitowych wysypie się jak grzybów po deszczu to jestem za :)

Tylko, czy wirtualizacja jest rzeczywiście potrzebna każdemu Kowalskiemu, który ma dobry, a nawet bardzo dobry sprzęt komputerowy? Nie. Chyba nie. Bajeczki o kurczowym trzymaniu się staroci - LOL. Są takie przyzwyczajenia, od których atom nie ruszy. Większość użytkowników poznaje nowe wersje oprogramowania, jeżeli dołoży się je do urządzenia od początku. Tyle.

Zresztą spójrzmy prawdzie w oczy...większość sprzedawców dalej pcha naiwniakom 4 jajka i 4 Gb RAMu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Tylko, czy wirtualizacja jest rzeczywiście potrzebna każdemu Kowalskiemu, który ma dobry, a nawet bardzo dobry sprzęt komputerowy? Nie. Chyba nie. Bajeczki o kurczowym trzymaniu się staroci - LOL. Są takie przyzwyczajenia, od których atom nie ruszy. Większość użytkowników poznaje nowe wersje oprogramowania, jeżeli dołoży się je do urządzenia od początku. Tyle.

Rogal ja te Twoje wyśmiane bajeczki o starociach mam na co dzień w pracy i wiem do czego zmierzam. Tyle, że nie ma przyzwyczajeń nie do ruszenia, użytkownik postawiony pod ścianą wszystkiego się nauczy, tylko musi mu zależeć. Wiem, bo sam zafundowałem rozwiązanie w oparciu o wirtualizację kompletnemu ignorantowi komputerowemu i teraz nie wyobraża (on) sobie pracy bez tego. Jeżeli masz argumenty nie do obalenia, to przekonasz ludzi do wszystkiego

Zresztą spójrzmy prawdzie w oczy...większość sprzedawców dalej pcha naiwniakom 4 jajka i 4 Gb RAMu...

I to jest jeden z powodów dlaczego trzeba uświadamiać ludzi o korzyściach z posiadania układów wielordzeniowych. Jak już masz takie cudo - dokształcaj się i korzystaj z 64 bitów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

  • 7 months later...

Ilość pamięci ram z jakiej może korzystać host i komputer uruchomiony w tle. Ja nie wyobrażam już sobie powoli pracy na kompie w którym wszystkie porty nie są obsadzone. Dlatego pisałem, że trzeba wreszcie opuścić 32bity i zacząć pracować na 64. O wiele wygodniej się pracuje gdy wiesz, że system ma 8GB ram w zapasie, podczas gdy wirtualka bierze 3,25GB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

No dokładnie. Przy 32 bitach jesteś ograniczony na 2 sposoby:

1. max pamięci jaki może zobaczyć system to ok 3,25 GB  

2. max pamięci jaki może zobaczyć aplikacja to ok 2 GB (nie mówię o nonpaged memory).

Więc nawet mając Core i7 i wszystkie porty obsadzone po 4 GB (łącznie 24 GB) to i tak system zobaczy 3,25 GB a programy obsłużą do 2 GB... więc ~20 GB po prostu się zmarnuje.

W przypadku 64 bitów ograniczenia pojawiają się dopiero przy 64 GB i wyżej (w zależności od wersji Windows), przy R2 jest to 2 TB. Dlatego właśnie (z Ralliartem) mamy nawyk obsadzania wszystkich portów po 2 GB - bo tak jest najtaniej, on ma 12 a ja 8 GB. Kiedy on używa nadmiaru do wirtualizacji to ja na RAM Drive, i tam wrzucam to w czym akurat pracuję, często właśnie jakąś wirtualkę. Wtedy całość chodzi jak ta lala :D.

W przypadku gier wkurza mnie trzymanie się 32 bitów. Przecież te 2 GB i tak już nie wystarczają do grania bo po prostu gry nie mieszczą się w tak małej ilości pamięci (coraz więcej jest ich), co widać po spadku FPS i częstych przycięciach w przypadku wyłączenia pagefile. Skoro więc gra tak na prawdę potrzebuje 3-5 GB pamięci aby wszystko sobie poukładać, to dlaczego nie chce się tym noobkom napisać wersji dla 64 bitów? Jakoś chce im się pisać pod DX 9, 10 czy 11. Konwertery są dziś tak sprytne, że nie trzeba po nich zbytnio grzebać w kodzie, więc tu nie chodzi ani o czas ani o koszty. Więc o co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...