Skocz do zawartości

Teraźniejszość czy PRL? Gdzie taniej?


G0SlA

Recommended Posts

Najpierw mały humorystyczny akcent.

średnica ekranu 51 cm

Wiem, że wtedy kineskopom było daleko do doskonałości, ale żeby rozmiar  ekranu podawać jako średnicę to przesada.

A na poważnie, to ja tej epoki nie pamiętam na tyle, żeby móc cokolwiek powiedzieć z własnego doświadczenia. Nie ma co dyskutować, teraz nie jest doskonale, ale i tak zrobiliśmy spory postęp. Dobrze, że tamta epoka się zakończyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Tak, zrobiliśmy spory postęp. Tyle, że ten artykuł z gazety nie jest zbyt obiektywny. Czy zarzucam gazecie stronniczość? Oczywiście, że tak.

Chleb za mniej niż 2 złote? Chyba jakaś substancja chlebopodobna, tak jak te niby czekolady za mniej niż 2 zł za tabliczkę. Nasz ołszoński chlebek to koszt ok 3 zł za bocheneczek, co ja gadam - za foremkę. Ale jest smaczny, polecam cebulowy... Oczywiście też mamy "zwykłe" chleby w "zwykłych" cenach, ale nie porównujmy ich do tych lepszych ORAZ panowie i panie: do tego co jedliśmy kiedyś. Wtedy pieczywo miało swój smak i zapach. Smakowało dobrze nawet na drugi dzień. Tak jak wędliny czy mleko, masła, jogurty.

Mieszkania. Zauważcie, że wtedy były tańsze i więcej się ich budowało. To co, że ściany nie zawsze są proste i rury nie wytrzymują już swoich lat (i mówię to o blokach na Nowym Fordonie). Teraz ceny mieszkań są tak wysokie, że aż się odechciewa nawet myśleć o swoich 4 kątach.

Fajnie, że autor artykułu nie widzi, że "dziś" znacznie bardziej powszechne jest wypożyczanie mieszkań niż "wtedy". To co, że wynajęcie mieszkania zżarłoby pół naszej wspólnej pensji gdyby nie to, że wzięliśmy kawalerkę i jeszcze się dogadaliśmy z właścicielem. Z czego tu odłożyć na swoje mieszkanie w bloku jak drugą połowę drążą kredyty konsumpcyjne, studia i życie? Piszę o mieszkaniu w bloku bo o działce plus domku (o rozsądnym metrażu działki i domku a nie klatce) to nawet nie marzę, nie w Polsce. Skąd ja wezmę przynajmniej 600 tysięcy zł?

Ralliart zna mój niedawny sposób na "odbicie się" - praca na platformie wydobywczej. Morze w okolicy Norwegii (ponad 100 km od lądu), 7 dni w tygodniu po 12 godzin, 6 tygodni na morzu i powrót na chwilę na ląd. Czyszczenie platformy z rdzy. Robota hardkorowa ale za 25 tysięcy zł netto na te 6 tygodni. Wziąłbym to bez wahania gdybym tylko ... umiał pływać. Więc Ralliart - możesz spać spokojnie .

Czy rzeczywiście teraz jest tak dużo lepiej niż kiedyś? Nie sądzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Zauważ, że artykuł jest z przed 4 lat więc ceny nie będą poprawne.

Piszesz o tym, że studia kasę zżerają wtedy nie było takiego łatwego dostępu do edukacji jak teraz.

Państwo żyło na kredyt, teraz zresztą też, ale nie tak duży jak wtedy. Do tej pory spłacamy pożyczki z lat 70. Na pewno wtedy żyło się łatwiej, ale czy bogaciej to już nie sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

  • 1 month later...

Co do chlebków, szyneczek, mleka i tego typu rzeczy, to zgadzam się z Przem0lem w 100%! Kiedyś szybka, to była szynka, a chleb to był chleb... z mleka wychodziła śmietana i masło, można było zrobić sobie "kwaśne" mleko, które wyśmienicie smakowało do młodych pyrek z koperkiem i skwareczkami....mhhh, pyszotka. A teraz? Nie mając własnej krowy można pomarzyć o takim mleku... do dziś pamiętam jak z mamą chodziłyśmy po mleko z kanką, a jakiś czas później jak tata koleżanki codziennie rano rozwoził mleko w szklanych butelkach i zostawiał każdemu pod drzwiami zabierając puste butelki. To były czasy :D Pomarańcze, banany, czekolady, szynki, to były rarytasy, którymi człowiek się cieszył na Święta ;] A dzisiaj? Ma to wszystko na codzień...ale za to wtedy jak to smakowało ;]

A co do szkolnictwa... wtedy człowiek się wykształcił i doceniano to, a teraz? Mgr jest chyba bardziej pospolity niż człowiek z wykształceniem zawodowym. Bo przecież na co komu dziś znający się na rzeczy mechanik samochodowy, murarz czy spawacz? Pfff, przecież każdy potrafi sobie teraz płot pospawać, dom postawić i samochód naprawić :D Bo po co idzie się teraz na studia? Żeby dostać 1,5k na rękę?!?! No chyba coś jest nie tak. Teraz po skończeniu studiów, człowiek nie wie co ma ze sobą począć. Praca, mieszkanie, rodzina? Dla wielu z nas to czcze marzenia. Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na kredyt mieszkaniowy. Chciałoby się, ale... raz, że nie kupuje się kawalerek, które są "tańsze", bo jak brać kredyt, na 200k, to lepiej dołożyć 20~30k i kupić sobie dwu- lub trzypokojowe mieszkanie. Dwa, że nie bardzo jest poświęcać jedną wypłatę, na ratę, opłaty (czasami nie wszystkie). Chociaż z drugiej strony wynajmując nasze kochane mieszkanka, też nie jest lepiej. Mi się udało trafić 3-pokojowe mieszkanie za 1k + woda + prąd + internet. Mieszkamy w sumie w trzy osoby, nie wychodzi tak źle... ale ile można? Coprawda luksusów to tam nie ma, ale najważniejsze, że są jakieś 4 kąty. Zaraz po skończeniu szkoły wynajmowaliśmy kawalerkę, za uwaga: 400zł + co drugi miesiąc 50zł za prąd. Ale za to warunki w bloku były straszne. 30~40% naszych sąsiadów czekała na eksmisję, kolejne 30% to alkoholicy, a reszta dzieliła się na takich jak my (nie stać nas było na nic lepszego) i  takich, którzy mieszkali tam od zawsze i wszystko im "zwisało".

Zatem, kolorowo nie jest, wtedy to chociaż człowiek mógł iść na "swoje", o pracę nie musiał się martwić.

Różnica jest jedna zasadnicza, wtedy miało się kasę i nie było na co jej wydać, a teraz jest na co a nie ma za co....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Ja także zgadzam się z Gosią i Przemolem, my pamiętamy trochę te czasy jak stało się po kawę w kolejkach doceniało się jej zajebisty smak. Tak jak Gosia pisała kiedyś czekało się na święta z utęsknieniem bo tyle rarytasów było na stole jak nigdy, czuło się świąteczny nastrój a teraz w dobie rozwoju i technologi biegniemy przez życie bez chwili oddechu. Kupujemy gotowe chemiczne dania. Tak chemiczne. Bo dopóki sam tego nie wyhodujesz i nie zrobisz to jesz chemie, azotany, fosforany i tak dalej. Teraz mleko w kartoniku skwaśnieje?? Najpierw musiałoby być tam mleko a nie woda i chemia.

Powiem tak za komuny na pewno było lepsze, zdrowsze jedzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Tak o pracę było łatwo wtedy, ale co z tego, jeśli zatrudniano kilka osób na jedno stanowisko. Robiono wszystko, żeby nie było bezrobocia, ale po najprostszej linii oporu, czyli zatrudniać wszystkich. W końcu takie zakłady i tak by padły, a raczej utopiły by państwo. Gdyby w PRL'u było tak różowo dla ludzi pracy, to tego systemu nie obalili by robotnicy. Gdyby rodzina prowadziła taką politykę finansową jak wtedy państwo, to szybko znalazła by się pod kreską, a finanse państwowe rządzą się podobnymi regułami tylko na większą skalę.

Takie podejście, że kiedyś było lepiej, bo się z utęsknieniem czekało na święta, żeby zjeść czekoladę, pomarańcze, a teraz ma się to na wyciągnięcie ręki jest bez sensu. To tak jakby bezdomny, któremu udało się wyjść z dołka, z nostalgią wspominał czasy, gdy cieszył się, jak znalazł coś dobrego w śmietniku.

Dowodem na nieskuteczność tego systemu jest jego upadek niemal na całym świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...