Skocz do zawartości

Samochód kupiony od Polaka


Przem0l

Czy uważasz, że w Polsce jest dużo oszustów sprzedających samochody?  

6 głosów

  1. 1. Czy uważasz, że w Polsce jest dużo oszustów sprzedających samochody?

    • TAK
      2
    • NIE
      2
    • W Polsce TAK ale my jesteśmy uczciwi (to inni oszukują)
      2
    • Nie obchodzi mnie to
      0


Recommended Posts

Na wstępie przypominam regulamin działu: nie ma tabu. Nie mam zamiaru szkalować opinii o naszych rodakach ale mam zamiar opisać sytuację, która przytrafiła się znajomemu.

Mamy w pracy kolegę (poważnie ), który nie jest polskiej narodowości. Jest to Czech, więc praktycznie jest to "swój chłop" [kiedyś trzeba będzie wyskoczyć do nich na browar w góry ale to nie ten temat]. Trochę czasu spędził w Anglii i na koniec wylądował u nas.

Chciał kupić autko, a że jest uczciwy i ma inny akcent to ... resztę opowieści chyba znacie :D.

W skrócie:

Citroen C3 bodajże 1,3 ropa, rocznik 2003. Jechał tym już 175 km/h i podczas normalnej jazdy spala 3,5 litra oleju. Po postu pojazd wymarzony do jeżdżenia, bo 100 kilometrów kosztuje 15 zł.

Dziś pyta się mnie co to może być jak powoli podjeżdża pod światła ciągle hamując i słyszy stukanie w tylnym kole. Znajomi mówili mu, że może to łożysko, inny że to hamulec a jeszcze inny "to nic takiego, zacznij się martwić jak przestanie stukać".

Myślę, myślę i mówię, że może masz coś z hamulcem, skoro nie słuchać stukotania podczas wolnej jazdy ale tylko podczas hamowania.

I on mi na to odpowiedział, że zapytał się poprzedniego właściciela co to może być a on go zapewnił, że hamulec się dociera bo jest nowy. Tak - ktoś wymienił tylko jeden hamulec z jednej strony... aha.

W tym momencie moja podejrzliwość przekroczyła wszelkie granice więc zapytałem się jaki ma stan licznika.

Uwaga, uwaga: ropniak, który jest dynamiczny i pali tylko 3,5 litra oleju i ma 6 lat przejechał... 101.000 km. Nie 150k, 200k czy 300k i więcej km ale równe 101 tysięcy.

Pytam się go czy słyszał o naciągaczach a on zaczął się brechać, że wszędzie widzę oszustów. Nie, no skądże znowu...

Przede mną też właściciel zataił ciekawe rzeczy odnośnie samochodu (bity w kilku miejscach, brak śpiocha, brak bagażnika [uszkodzony zamek]) więc jak nawinął się sprzedawcy obcokrajowiec i do tego zakochany w samochodzie od pierwszego spojrzenia to założę się, że jego autko skrywa przed nim jeszcze nie jedną tajemnicę, gdzie przekręcony licznik wraz z przeszłością lewego, tylnego boku mogą być tylko wisienką na torcie goryczy.

Nie interesuje mnie to, że jakiś Niemiec, Rosjanin czy Turek oszukał jakiegoś Polaka na "wymarzonym Passacie" bo to jest kropla w morzu przypadków, które spotkają nas na naszych giełdach/komisach.

Pytanie jak w temacie: czy uważacie, że w Polsce jest dużo oszustów sprzedających samochody?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Licznik przekręcony ewidentnie. Stukanie w kole to łożysko, nic tu docierania nie ma. Nam też stukał aż się koło urwało...

Odpowiedź jest prosta - jest masa oszustów. Nigdy nie widziałem jeszcze kogoś przezornego kto idzie na polowanie auta sam. Najcześciej bierzemy ze sobą mechanika albo kogoś kto się po prostu zna.

Tak było w przypadku mojego kolegi, który poszedł kupić samochód nie w komisie, od innego gościa. Na nieszczeście sprzedawcy wziął mechanika - blacharza. Pomimo zapewnień o tym że samochód jest kosmicznie zadbany wyszły kosmiczne niedociągnięcia jak to, że był bity, miał wymieniany reflektor i poprawiany zderzak. Podwozie? Pordzewiałe śruby. Oczywiście na dźwięk tych zarzutów zszedł z ceny, ale nie na tyle, by się to opłacało.

W komisach też jest masa przekrętnych sprzedawców. Dlatego nigdy nie powinno się chodzić tam bez supportu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...