Skocz do zawartości

Kupowanie książek na Amazon.com


eishe

Recommended Posts

News sprzed trzech dni, jednak ciekawy w kontekście wątku Kasjo (http://www.gurupc.pl/index.php?topic=133.msg1056;boardseen#new), mowa bowiem o internetowych zakupach i ich konsekwencjach.

Witrynę Amazon.com znają chyba wszyscy, jest to potentat wśród internetowych księgarni, na szczęście nie w Polsce. Dlaczego pisze na szczęście? Otóż wyobraźcie sobie, że kupiliście e-booka. Transakcje została zaakceptowana, pieniążki przelane i żądany plik spłynął w cudowny sposób wprost do waszych rąk. Lektura was wciągnęła, ale ponieważ w przełożeniu na papier są to setki stron, w końcu wygrało zmęczenie. Następnego dnia budzicie się i od razu siadacie do... a przynajmniej próbowaliście usiąść do czytania, szybko bowiem okazuje się, że plik zniknął! Cały, samoczynnie, razem z waszymi notatkami. To właśnie spotkało 17.07.09 klientów tego serwisu. Jego właściciele tłumaczą, że nie mieli innego wyjścia.

Okazuje się, że Amazon, sprzedał coś do czego nie miał praw i żeby uniknąć procesu wykasował e-booki zarówno z serwera jak i wszystkim swoim użytkownikom! To prawda pieniążki zostaną wam zwrócone, ale co z waszymi notatkami? Co z frustracją, wywołaną przez fakt, że skończyliście w najciekawszym rozdziale i teraz znów będziecie musieli szukać książki, czekać... Okazuje się, że klienci Amazon nie mają żadnych praw do tego co zakupili! Jakoś da się przełknąć, że nie można pożyczyć komuś swojego zakupu, to nawet zrozumiałe, że nie można odsprzedać przeczytanej książki, ale teraz nie można nawet być pewnym, że samemu się tę książkę będzie miało. Czym Wam to pachnie?

A jeśli dodam, że tytuł tej feralnej pozycji to... "Rok 1984"?  :D

(źródło: http://www.nytimes.com/2009/07/18/technology/companies/18amazon.html?_r=1)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Czyżby Orwell został zakazany? Heh, dobrze, że ją przeczytałem (1984) i mam ją w wersji papierowej - przynajmniej nikt mi jej nie wykasuje. Orwell miał rację :D.

I tutaj dochodzimy do pewnej dziwnej sytuacji, brakuje mi kilku ciekawych spostrzeżeń:

1. jak to nie mogę odsprzedać przeczytanej książki? Nawet licencja OEM nie przypisuje oprogramowania do użytkownika a jedynie do sprzętu, a o OEMie na książki to ja jeszcze nie słyszałem (bo młody szczawik jestem :D).

2. Amazon sprzedaje książki czy je wypożycza? Jest to wypożyczalnia czyli biblioteka czy sklep? Jak coś kupiłem to mogę to odsprzedać.

3. Jeżeli PDF znalazł się na moim dysku to w jaki sposób Amazon mógł go stamtąd usunąć? Amazon włamał się na komputery swoich klientów i wymazał te książki? Ciekawe, bo przecież w Ameryce Unixy (głównie Mac) oraz Linuxy są dużo bardziej rozpowszechnione więc powinno być im nieco trudniej wejść i wymazać te dane. I tutaj dochodzimy do poufności danych - skąd pewność, że zostały usunięte tylko te wybrane książki... A może Amazon posiada klienta swojej sieci, którego instalujemy tak jak BitTorrenta czy Kazee, do którego folderu wgrywane są zakupy i Amazon w swojej umowie zastrzega, że ma prawo wglądu i usuwania wszystkiego w tym folderze co uzna za stosowne? To i tak nie rozwiązuje problemu skopiowanego pliku. A jak plik został przeniesiony? To co wtedy? Będą mnie ścigać czy jak?

Powyższa sytuacja pokazuje tylko, że w stanach panuje większy ciemnogród niż u nas. Jak ludzie zgadzają się na dziwne licencje a potem marudzą jak ktoś wreszcie wprowadza je w ruch to niech są sobie sami winni. "Jest tyle innych sklepów", może jest to oklepane ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Właśnie dlatego ten news miał szansę zaistnieć. Już wcześniej zdarzały się podobne wypadki, ale nie były nagłaśniane (1999, 2001), bo dotyczyły tylko kilku egzemplarzy mało popularnych książek. To niezły paradoks, że trafiło akurat na tę pozycję. Da się to medialnie wykorzystać, stąd powstała afera. Znając życie Amazon i tak wyjdzie na tym na plus... bo ludzie zapomną dlaczego był szum, ale będa pamiętać, że był :D

ad. 1  Ja wiem, że Polak potrafi. Zresztą to nie tyle kwestia ograniczeń soft'owych (choć też), ale w regulaminie, który musisz zaakceptować przy zakupie stoi wyraźnie, że otrzymujesz kopię wyłącznie "na użytek własny", a wykonywanie kopii, wypożyczanie i odsprzedawania są zakazane.

ad. 2 Teoretycznie? Sklep. Praktycznie? Nie wiem... Ich posunięcie naraziło na szwank ich dobre imię, ciekawe jak postarają się to nadrobić? Bo już teraz NY Times mówi o tysiącach utraconych klientów, akcje firmy zadołowały i to w niebezpiecznym czasie: w końcu mamy kryzys.

ad. 3 Obawiam się, że to nie jest pdf, ale "format własny", do którego odczytywania używasz programu z Amazona, który to program jak się okazuje może ci po prostu zjeść plik przy odpalaniu. I tak w regulaminie Amazonu stoi, że w wypadku zaistnienia wątpliwości Amazon zastrzega sobie prawo do modyfikacji zakupionych treści, w tym ich usuwania.

Tak Przemku, będą cię ścigać, zresztą jaki ma sens kopiowanie czegoś, czego i tak nie odczytasz nigdzie indziej, bo twoja kopia jest przypisana do Twojego odtwarzacza za pomocą klucza?

Może i jest sporo innych sklepów, ale niestety działają na podobnych prawach, więc żeby znaleźć taki, który daje gwarancję trzeba by ruszyć tyłek i szare komórki, a jak ktoś zarabia 40$ na godzinę (to nie jest duża stawka) to go 19 centów nie zbawi, a tyle kosztują najtańsze książki na Amazonie.Nawet jak to jest 19$ to i tak ekonomiczniej jest dla nich po prostu kupić tam gdzie łatwo niż stracić godzinę na szukanie innego sklepu z zadowalającą ofertą. W końcu czas to pieniądz.

Może i jest tam ciemnogród, ale czy korporacjom i polityką zależy żeby było inaczej? Głupie masy łatwiej doić. U nas tak samo, w mitycznym kiedyś, czyli przed wojną, wyglądało to inaczej, ale teraz? Parcie na zachód to nic innego jak pogłębianie się różnic tak majątkowych jak i intelektualnych. Wracamy do epoki średniowiecza: umiejętność czytania i myślenia wśród "pospulstwa" zanika... a czyż wg założeń w erze kapitalizmu nie miało być odwrotnie?

(źródło: Amazon.com i powyższy artykuł z NY Times + własne przemyślenia o ile można to tak nazwać :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Eishe... ciśniesz :D. I tak ma być!

Tak Przemku' date=' będą cię ścigać, zresztą jaki ma sens kopiowanie czegoś, czego i tak nie odczytasz nigdzie indziej, bo twoja kopia jest przypisana do Twojego odtwarzacza za pomocą klucza?[/quote']

Tak się akurat składa, że utwory multimedialne zapisane przez Windows Media Player także mają "dopisany" hash generowany podczas instalacji systemu. Oczywiście jest to po to żeby nie odpalić ich na innym kompie, takie DRM soniacza wymyślone wcześniej przez M$. Ale to pikuś bo jak sama zauważyłaś "Polak potrafi".

Tak jak można kopiować takie utwory muzyczne bez najmniejszych kłopotów (Polak potrafi) tak samo można kopiować takie książeczki. W stanach mamy dużo Polaków, więc dziwi mnie to, że nie poradzili sobie z Amazonem.

Zamknięty format? A co to takiego? Proszę Cię eishe... . I wcale nie chodzi mi o używanie jakiś magicznych programików, praktycznie wszystko masz jak na tacy.

Co do marnowania czasu na szukanie rozwiązań - po pierwsze to nie jest marnowanie czasu ale inwestycja, bo każdy czas poświęcony na naukę jest inwestycją w siebie, a po drugie raz znalezione rozwiązanie posłuży wielokrotnie, więc na pewno się zwróci.

ad1. skoro wypożyczam tą książkę to wszystko staje się jasne. Ale po co komu wypożyczanie książek? Rozumiem romansidełka ale do fachowej literatury sięgamy czasami po kilka razy a jak miałbym za każdym razem wypożyczać i płacić bo musiałem znaleźć daną komendę to by mnie szlag trafił. Poza tym wolę wersje drukowane, ciężko z 42" położyć się do wyra lub zabrać to na plażę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Przem0l, tak Polak potrafi, ale to byłoby piractwo :P Nie zamierzam tu dyskutować na temat takich rozwiązań.

Co do czasu: pytanie brzmi czy bardziej rozwijające jest dla Ciebie szukanie innej księgarni internetowej, czy np. nauka śpiewania. Skoro koszt e-booka jest jak splunięcie, a szybkość i łatwość w zdobyciu go na Amazonie, czy innym podobnym serwisie nie pozostawia wiele do życzenia. Nawet jak znajdziesz jakąś księgarnię nie znaczy to, że przy kolejnej pozycji będziesz mógł z niej skorzystać, ze względu na ograniczenia asortymentu.

Nie pisałam o zamkniętym formacie a o "własnym formacie", co oznacza tylko tyle, że odczytanie go jest utrudnione - wordem czy readerem nie dasz rady, oczywiście bez konwersji. To jest to o co mnie prosisz?  :D

Co do wypożyczania... nie do końca zgadzam się z tym określeniem, w końcu nie za każdym razem Amazon zabiera ci co kupiłeś, więc może lepiej "użyczanie na okres bezterminowy". Tutaj wszystko pasuje: płacisz, dostajesz i musisz oddać jak właściciel zechce.  :D  Swoją droga to bardzo korzystny rodzaj umowy wg polskiego prawa... oczywiście dla użyczającego. Jedyny mankament, że nie możesz użyczyć za opłata wyższą nić 1/2 wartości, lecz przy własności intelektualnej to może być mocno rozmyte :P

No i znów pretekst, żeby się pochwalić 42" , nikt ci nie broni korzystać z laptopa, choć ja też preferuję papierowe wydania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

No dobra... a co by było gdyby ktoś był w potrzebie i koniecznie chciał jednak przeczytać tą książkę (zaległe wypracowanie, itd) - przecież amazon jawnie złamał warunki umowy - w końcu sprzedał towar. Moim zdaniem powinni dowalić im karę - w końcu skoro nie mieli praw i jeszcze potem kasowali dowody w sprawie to jest jasne, że mataczyli w sprawie. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem wszystkiego co do działania potrzebuje instrukcji z "góry". 99% takich programów kończy swój żywot na moim kompie wyjątkowo szybko, bądź trafia na czarną listę w firewall'u.

My comp my castle :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Święte słowa Ralliart, my comp ma castle :D

Jednak w tej sprawie cały problem polega na tym, że Amazon właśnie nie złamał umowy - zostawił sobie furtkę w regulaminie i z niej skorzystał. Podobnie jeśli chodzi o naruszenie praw: natychmiast po powiadomieniu wykasował treści, a to oznacza, że autor i konsument może mu co najwyżej... ponarzekać i zrezygnować z usług. Nie ważne jak bardzo nas to bulwersuje, Amazon raczej nie dostanie kary. Za to dał swoim klientom czytelny znak: u nas nie macie żadnych praw. Ciekawe kiedy tak będzie u nas?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Za to dał swoim klientom czytelny znak: u nas nie macie żadnych praw.
VS
My comp my castle

Eeeee' date=' to w końcu jak to jest? :D

Teraz moja kolej panocki :

Przem0l' date=' tak Polak potrafi, ale to byłoby piractwo[/quote']

Ależ jak możesz posądzać mnie o takie rzeczy? Buff, pff . Mój dysk twardy = moja własność prywatna. Żadna licencja nie może mi mówić, że będę odpowiadał w jakiś sposób gdy coś z niego zniknie. Licencja Amazonu? Przeczytałem licencję, a o to ona: http://www.amazon.com/gp/help/customer/display.html?ie=UTF8&nodeId=508088.

Nie ma w niej ani słowa o wykorzystaniu powierzchni dysku twardego. Jak Microsoft, Apple czy jakikolwiek inny producent OSów sprzedaje swoje systemy operacyjne, to wiadomo, że będą panoszyć się na dysku jak im się będzie żywnie podobało. I nie ma ani zdania w licencji Windowsów, że user będzie ścigany jak zabraknie jakiegoś DLL czy innego pliku. Mówi się trudno i żyje się dalej. Jeżeli coś jest oprogramowaniem, muzyką, filmem, ... to mogę zrobić sobie kopię zapasową na własny użytek i nie potrzebuję do tego pozwolenia Amazonu. Prawo stanu Waszyngton nie działa w Bydgoszczy a jak im coś nie pasi to mogą podskoczyć do Parlamentu Unii Europejskiej, ciekawe jak to się dla niech skończy. Intel i Microsoft już się przekonali o europejskiej gościnności.

Co do wykonania kopii, jak już mówiłem - mamy takie prawo (lać na ich niezgodną z naszym prawem licencję) i techniczne możliwości. Jak im tak bardzo przeszkadza europejskie prawo to niech nie prowadzą u nas sprzedaży. Proste.

Jak otworzysz dokument to robisz kopiuj wklej. Kupiłbym coś u nich żeby to przetestować, ale szkoda mi na nich kasy.

nikt ci nie broni korzystać z laptopa

Ralliart? Kiedy dostanę podwyżkę żeby kupić sobie lapka? Ale taką żeby nie oszczędzać na niego kilka lat .

Co do ich licencji to wyczytałem coś na co mógł wpaść tylko ktoś bardzo wredny i pazerny. Otóż kasa jest ściągana z Waszego konta i w tym momencie wszystko jest cacy. Gdy elektroniczna książka jest wysyłana elektronicznie (zwracam na to uwagę) to gdy nie dotrze do Was to nie możecie mieć pretensji do Amazona ale do dostarczyciela tych elektronów' date=' czyli jednym słowem do wszystkich operatorów, po których łączach i routerach leciały pakiety. Myślicie, że to jest niemożliwe?

RISK OF LOSS

All items purchased from Amazon are made pursuant to a shipment contract. This means that the risk of loss and title for such items pass to you upon our delivery to the carrier.

Nie tylko telewizory, ciuchy czy gumowe lale - "All items purchased from Amazon" to "All items purchased from Amazon". Czyli wszystko włączając elektrony w kablach i powietrzu.

Za to dał swoim klientom czytelny znak: u nas nie macie żadnych praw.

Nic dodać i "niestety" nic ując.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Patrzysz na to z zupełnie innej strony. Ja mówię o brutalnych realiach amrekańskiego rynku i prawa, Ty mówisz o sytuacji w Bydgoszczy. Ty mówisz o licencji, ja o regulaminie (mam tu na myśli ten dołączany do każdej transakcji, nie mam do niego linka, bowiem nigdy nie dokonałam żadnej transakcji, swoje informacje w całości opieram na ww artykule i komentarzach do niego). Jestem również daleka od bronienia w jakikolwiek sposób Amazonu, po prostu zwracam uwagę, że bardzo mało prawdopodobnym jest by firma ta przegrała sprawę w sądzie. Nie rozumiem też dlaczego stawiasz w opozycji stwierdzenia komplementarne. To dwa argumenty popierające jedną tezę: trzeba naprawdę dobrze się zastanowić przed zakupem czegokolwiek na Amazon, a jeśli już się zdecydujemy, przemyśleć sprawę jeszcze raz :D

Co do laptopa i podwyżki: Przem0l nei wierzę, że nie mógłbyś się zakręcić. W końcu Polak potrafi :D. Nie obraź się też, ale je nie mam jeszcze wykształcenia i nigdy nie będę miała Twoich zdolności, a jednak mam drugi etat, gdzie dostaję ciut więcej niż Ty ;). Nie mówię, żebyś się przepracowywał tyrając po 16h-18h, ale stać cię na lepszą robotę niż ta tu. Marnujesz się i tyle :P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na stronach

Gość
Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...